Dziennikarze programu „Alarm!” informują o niepokojącej sytuacji nad polskim morzem. Bałtyk zaczął wyrzucać owrzodzone ryby, pokryte licznymi ranami i oparzeniami. Według ustaleń dziennikarzy to przez trujące substancje, jakie pozostały na dnie morza po II wojnie światowej. Dotychczas były chronione przez szczelne, stalowe beczki, które zaczęła jednak naruszać korozja. W programie podkreślono, że proces ten jest już bardzo zaawansowany.
W beczkach i pociskach pozostałych na dnie Bałtyku po II światowej znajdują się m. in. cyklon B, sarin i inne niezwykle groźne substancje – groźne nie tylko dla ryb, ale i ludzi, którzy je spożywają. Prezes Zrzeszenia Rybaków Polskich, Jacek Wittbrodt, mówi wprost – to bomba z opóźnionym zapłonem, która wybuchnie, jeśli w porę nie zostanie rozbrojona.
„Wtedy będziemy mieli na Bałtyku ogromną tragedię. To jest nawarstwiający się problem, którego nikt nie chce dotknąć” – mówił w Telewizji Polskiej. Jedyne, co można w tej sytuacji zrobić, to wydobyć niebezpieczne pamiątki po II wojnie światowej i je zutylizować. Jest to jednak bardzo kosztowne, a konkretnych kroków w tej kwestii wciąż nie podjęto.
Beczki z czasów II wojny światowej i trucizna, która zaczyna przedostawać się do wody. Specjaliści nie mają wątpliwości: będzie gorzej. #Alarm! Dziś o 20.15 w @TVP1: pic.twitter.com/6kowYY1x6t
— Alarm_TVP1 (@alarm_tvp1) March 7, 2018