To bardzo stara sprawa, która się roku 1469. Zaczęło się od tego, że jeden z mieszkańców Białogardu pożyczył na zimę krowę od gospodarza ze Świdwina. I nie zwrócił jej. Jak to się mówi - pożyczamy cudze, ale oddajemy własne, dlatego czasem bywa trudno. Właściciel krowy oczywiście poczuł się oszukany. Do tego doszła jeszcze wzajemna niechęć mieszkańców brandenburskiego Świdwina do pomorskiego Białogardu i sprawa musiała się zakończyć na polu bitwy, w której zginęło 300 białogardzian. Czy krowa przeżyła - nie wiadomo, źródła historyczne nie podają, że brała udział w bitwie. Po 500 latach przypomniano sobie o tym wydarzeniu. Od 1969 roku w czerwcu, w rocznicę bitwy o krowę, na polach pod wsią Sława odbywa się turniej między mieszkańcami Białogardu i Świdwina.
Szczęśliwie dzisiaj mieszkańcy obu miejscowości, po zakończonej walce, nie trafiają ani na cmentarz ani do szpitala, tylko na wspólną biesiadę. Cóż, pod Troją toczyła się bitwa o piękną Helenę, a pod Świdwinem - o krowę - każda epoka ma swoich bohaterów.