Legenda o zaczarowanych, krakowskich gołębiach

RMF FM
To, że gołębią stolicą Polski jest Kraków wiedzą wszyscy, ale może nie wszyscy wiedzą dlaczego. Otóż za panowania księcia Henryka IV Prawego, książęce kasy świeciły pustkami.

Książę udał się, więc do słynnej wróżki, która obiecała mu swą pomoc. Wypowiedziała zaklęcie i gęsty dym zasłonił miasto. Wtedy zniknęli wszyscy rycerze księcia, za to nad całym Krakowem zaczęły fruwać całe stada gołębi.
Obsiadły wieże Kościoła Mariackiego i wydziobywały drobne kamyczki ze ścian kościoła. Te spadając na ziemię, zamieniały się w złote monety. Było ich tak dużo, że zbierano je w kosze. Książę miał pieniądze, ale nie miał wojska.

Wówczas, wróżka obiecała, że przywróci rycerzom normalną postać, ale pod jednym warunkiem. Henryk IV miał się udać do Rzymu i spotkać się z Papieżem. Książę wyruszył, jednak szybko zapomniał o swoich rycerzach i spędził resztę swoich dni na zabawach i ucztach.

I tak do dziś zaklęci w gołębie rycerze, czekają w Krakowie na swojego księcia, który już nigdy nie wróci. Mówicie, że to tylko bajka? Może i tak. Tylko, dlaczego, dawni rycerze wkładali w swoje hełmy ptasie pióra?
 

Reklama