Wąwóz Kraków

RMF FM
Jeśli dumny gród Kraka myśli, że ma wyłączność na wąskie uliczki, rynek, baszty, wyniosłe kościoły i smoczą jamę, to się myli! To wszystko można znaleźć także w Tatrach. A jakże! W wąwozie o nazwie - Kraków- właśnie.

To najpiękniejszy skalny kanion w Tatrach Zachodnich, położony bardzo blisko Skały Pisanej i jak ona najczęściej niezauważony przez tysiące turystów wędrujących dnem  doliny w kierunku upragnionego piwa w schronisku. A wystarczy skręcić mniej więcej w połowie drogi w lewo, by znaleźć się w zupełnie innym świecie. W wąskim przesmyku skalnym, który był ponoć kiedyś jaskinią.

Jej sufit się zawalił i teraz wędruje się po  kamieniach tworzących niegdyś strop groty. Miejscami jest tak wąsko, że niemal obiema dłońmi można dosięgnąć obu ścian kanionu, a patrząc w górę, widać tylko niebo. Tu można poczuć się właśnie, jak w niebie, a górale – dawni pasterze czuli się tu zapewne, jak w wąskich uliczkach Krakowa, bo turniom, skałom i niewielkim rozszerzeniom nadawali takie „krakowskie” nazwy: Rynek, Baszta, Ratusz i Plac pod Ratuszem.

Turystyczna część wąwozu Kraków kończy się Smoczą jamą, do której trzeba wspiąć się po drabince i łańcuchach. Tu można przez chwilę poczuć się jak na Orlej Perci. A Smocza jama to tunel jaskiniowy, niezbyt długi, ale dość stromy i śliski, także cały ubezpieczony łańcuchami. Można go obejść, ale po co, skoro tu przez chwilę można poczuć się, jak prawdziwy odkrywca tatrzańskich podziemi, oczywiście pod warunkiem, ze ma się ze sobą latarkę. 

I jedno czego może brakować, to smoka wawelskiego, ale czy Krakowie go spotkamy? Tu przynajmniej można spotkać salamandrę, no i piękne widoki.


 

Tagi: ZakopanewąwózwyprawagóryspacerwidokOrla Perć

Reklama