Ruchome wydmy w Łebie / Fot. Pixabay.com

Pompeje nad Bałtykiem, czyli legenda o zagładzie dawnej Łeby

RMF FM
woj. Pomorskie
29 czerwca 2017
Łeba to miasto żywiołów, które co dnia zmaga się z morzem, wiatrem i piaskiem. Nie wszyscy wiedzą, że dzisiejsza Łeba, to już drugie miasto o tej nazwie. Tak zwaną Starą Łebę zniszczyła przyroda. Dziś jedyną pozostałością po dawnym mieście jest niewielki fragment ceglanego muru, stojący samotnie na zalesionej, nadmorskiej wydmie.

Stara Łeba to lewobrzeżna część miasta, którą w XVI wieku zniszczyć miały potężne sztormy. Mieszkańcy musieli uciekać z zasypanego piaskiem miasta. Nowe założyli po drugiej stronie rzeki Łeba. Dziś jedyną pozostałością po dawnym mieście jest niewielki fragment ceglanego muru, stojący samotnie na zalesionej, nadmorskiej wydmie. Są to ruiny starego kościoła Św. Mikołaja. W roku 2015 archeolodzy przeprowadzili wykopaliska na tym terenie. Wcześniej jedynie Niemcy, dwa lata przed wybuchem II wojny światowej, mieli prowadzić podobne poszukiwania.

Historia dawnej Łeby jest niemal nieznana, ale niezwykle ciekawa. Niektórzy określają ją polskimi Pompejami. Różnica jest taka, że miasto zasypiać miał nie wulkaniczny popiół, a piasek, który silny wiatr porywał z pobliskich wydm podczas serii potężnych sztormów.

Siła huraganu rosła z każdą chwilą. Powietrze wypełnił przejmujący świst, przeplatany odgłosem grzmotów. Tumany sypkiego piasku uniosły się w górę i z niesamowitą szybkością pędziły w kierunku miasta, niszcząc wszystko co spotkały na drodze - to fragment legendy o zagładzie starej Łeby. Pochodzi ze zbioru ludowych podań zatytułowanego "Legendy ze słowińskiej checzy" autorstwa Gracjana Bojara-Fijałkowskiego, XX-wiecznego pisarza zajmującego się między innymi dziejami Pomorza. Według tego przekazu miasto zalały także masy morskiej wody, a jedynym świadkiem tych zdarzeń jest właśnie wspomniany mur - fragment dawnego kościoła św. Mikołaja. Ruiny znajdują się 300, może 400 metrów od prowadzącej do morza alejki, którą spacerują dziesiątki turystów. Niemalże nikt jednak w tę okolicę nie zagląda.
 

Reklama