Martyna wspomina zmarłego przyaciela...
"Artur Hajzer zginał dokładnie trzy lata temu podczas wspinaczki na Gasherbrum II w Pakistanie. A mi wciąż trudno w to uwierzyć...
Artur, byłeś moim najlepszym Przyjacielem, trenerem, mentorem. Bez Ciebie nie zdobyłabym Korony Ziemi, nie przeżyłabym tylu wspaniałych chwil w górach i podczas naszych niekończących się rozmów, czasem sporów o rzeczy, które dziś wydają mi się tak mało istotne... Dziękuję Ci za Wszystko. Choć pewnie nigdy nie będę potrafiła wyrazić mojej wdzięczności... Pamiętam i myślę o Tobie zawsze.
Mam nadzieję, że Wy też pamiętacie. "