To były czasy… Choć trudno w to uwierzyć, odkąd Ich Troje święciło największe triumfy, minęło już blisko piętnaście lat. Michał Wiśniewski był wówczas jedną z najpopularniejszych i najbardziej rozchwytywanych osób w naszym kraju. Zwieńczeniem tego był program „Jestem jaki jestem”, w którym widzowie mogli śledzić jego prywatne życie z ówczesną żoną – Mandaryną.
Szczyt popularności 44-letniego dziś piosenkarza przypada na okres wydania diamentowych albumów „Ad 4.” i „Po piąte… A niech gadają” – oba z nich rozeszły się w oszałamiającej jak na polskie realia ilości 350 tysięcy egzemplarzy. Z grupą Ich Troje Wiśniewski nagrał w sumie dziewięć albumów, a w 2012 roku rozpoczął również karierę solową.
Choć dziś czasy największej świetności ma już chyba za sobą, nadal nagrywa, a największe przeboje Ich Troje chyba wszyscy doskonale pamiętamy… Wiśniewski kilkukrotnie próbował wrócić na scenę muzyczną – raczej z mniejszym niż większym powodzeniem. Pamiętacie „Filiżankę”? My też wolelibyśmy zapomnieć.
W czerwcu tego roku ukazał się ostatni, pierwszy od ośmiu lat album Ich Troje, który miał być wielkim powrotem zespołu. W nagraniach wzięli udział znani z najpopularniejszego składu Jacek Łągwa i Justyna Majkowska, a także późniejsze wokalistki Anna Świątczak i Marta Milan. Album „Nierdzewny/Remixed” promowały single „Nie zatrzymasz mnie”, „Krzyk” i „Prawo Remixed”.
Mieliście okazję posłuchać, jak brzmią ostatnie dokonania Ich Troje? W dniu 44. urodzin lidera grupy przypominamy te, które sprawiły, że dziś możemy wspominać zespół z nostalgią i łezką w oku…