Przesiadki na inne linie, ważne rozmowy biznesowe czy obecność na zajęciach czy egzaminach to momenty, w których punktualność jest bardzo ważna. Osoby podróżujące komunikacją publiczną, a przede wszystkim stawiające na pociągi miewają czasem kłopoty z dojazdem na czas do obranego przez nich punktu. Niestety, problem ten wciąż nie pozostaje rozwiązany, a wręcz, jak wynika z danych Urzędu Transportu Kolejowego, się pogłębia. Wyniki punktualności kolejowych przewozów pasażerskich spadły w trzecim kwartale 2017 roku z 92 proc. do 89 proc.
Najbardziej punktualna w trzecim kwartale 2017 roku okazała się Warszawska Kolej Dojazdowa, której wynik nieznacznie spadł do pułapu 99,4 proc. Niewiel gorzej wypadła PKP SKM Trójmiasto. Tam można liczyć na punktualność składu na poziomie 97,60 proc.
Najmniej liczyć możemy na pociągi PKP Intercity. Według danych UTK, punktualność tego przewoźnika w trzecim kwartale osiągnęła zaledwie 70,80 proc. Wcześniej mówiło się o wyniku rzędu 70,60 proc.
Największy polski przewoźnik kolejowy, Przewozy Regionalne, również odnotował spadek punktualności. W drugim kwartale uplasował się on na poziomie 92,5 proc, a w trzecim już tylko na 89,2 proc.
Średni czas opóźnień pociągów na stacji końcowej (w tym z opóźnieniami do 5 minut) wyniósł 9 minut 47 sekund. Ponad 50 proc. opóźnionych składów przyjechało do 5 minut później od planowanego przyjazdu. Jednak niewiele mniej pociągów osiągało opóźnienie do godziny czasu. Ekstremalnych przypadków opóźnienia składu, których czas wynosił minimum 2 godziny, było 533. Dla porównania, w pierwszym kwartale takich pociągów było jedynie 341.
Według danych Urzędu Transportu Kolejowego przewoźnicy uruchomili w trzecim kwartale 2017 roku 438,4 tys. pociągów (o ok. 12 tys. więcej niż w poprzednim kwartale). Odwołano zaś 2436 pociągów pasażerskich. Takich sytuacji było o ponad 2,5 raza więcej w porównaniu do drugiego kwartału.
