Dopiero co utworzona Górnośląsko-Zagłębiowska Metropolia staje się coraz bardziej kłopotliwa. Tak długa nazwa stwarza wiele problemów – trudno ją zapamiętać, do tego nie ma mowy o skutecznej promocji metropolii za granicą. Do tego nawet w Polsce nazwa GZM niewielu osobom mówi cokolwiek. Urzędnicy przyznają, że tak rozbudowane nazewnictwo jest wyjątkowo problematyczne. Podjęli debatę celem ustalenia nowej nazwy metropolii. Czy uda się dojść do kompromisu?
Wśród prezydentów największych miast metropolii zdania co do nowej nazwy są podzielone. Wszyscy jednogłośnie mówią jednak o konieczności zmiany. Powrót do nazwy Silesia dla wielu wydaje się najlepszym rozwiązaniem, jednak – jak zauważa Kazimierz Karolczak – może być niewygodna dla osób mieszkających poza obszarem metropolitarnym. „Mówimy też o Dolnym Śląsku. Tam apelowano, żeby tej nazwy nie wykorzystywać i nie zawłaszczać” – przypomina w debacie „Silesionu”.
Prezydent Katowic sugeruje natomiast nazwę Metropolia Katowice. „Większość metropolii w świecie nazywa się od największych miast” – mówi dyplomatycznie Marcin Krupa, podkreślając jednak, że jest gotowy na kompromis. „Każde rozwiązanie, które jest przetłumaczalne, które nadaje od razu jakość temu, co stworzyliśmy wspólnie, jest dobre. GZM jest za długą nazwą” – przyznaje w rozmowie.
„Uważam, że dobra nazwa to taka, która łączy i nie budzi emocji, a wywołuje pozytywne skojarzenia. Buduje jakąś tożsamość” – podsumowuje Kazimierz Karolczak, przewodniczący zarządu Górnośląsko-Zagłębiowskiej Metropolii.
