Kórnik: zamek i arboretum

RMF FM
Początki zamku w Kórniku sięgają średniowiecza, jego obecny kształt pochodzi z połowy XIX wieku. Był rezydencją historycznych rodów Górków i Działyńskich, aktualnie mieści się tu muzeum i Biblioteki Kórnickiej PAN.

Kórnik miał szczęście do ludzi, którzy dobrze się nim opiekowali. Wielkie zasługi dla miasta miał Adam Tytus Działyński w XVIII wieku - patriota, kolekcjoner książek, mebli, obrazów i militariów, który uratował od zniszczenia wiele pamiątek narodowych. Działyński przebudował kórnicki zamek, używał przy tym lokalnych materiałów i stworzył wiele miejsc pracy, zatrudniając wyłącznie polskich rzemieślników, których wcześniej wysyłał za granicę na swój koszt, żeby uczyli się zawodu.

Późnobarokowy budynek został przekształcony zgodnie z ówczesną modą, w neogotycką, romantyczną budowlę, w której dziś mieści się muzeum wnętrz. Na parterze są dawne pokoje mieszkalne, apartamenty właściciela zamku, pokój pani domu, salon, jadalnia. Wyposażenie pomieszczeń zachowało się prawie bez zmian, tak więc odwiedzając zamek wkroczycie w sam środek XIX wieku.

Bardzo ciekawa jest sala herbowa, znajduje się tu kasetonowy strop ozdobiony herbami 71 najstarszych rodów Rzeczpospolitej. Jeden z kasetonów pozostał pusty - na wypadek gdyby któryś z gości nie odnalazł na suficie swojego herbu, gospodarz wyjaśniał, że puste miejsce to właśnie dla niego. Właściciele zamku w ogóle miewali oryginalne pomysły - ostatni z nich Władysław Zamoyski złożył ślubowanie, że w przypadku odzyskania przez Polskę niepodległości do końca życia będzie spać na twardym posłaniu. Słowa dotrzymał - spał na biurku. Widać, lepiej mieć siniaki na plecach, niż plamę na honorze.

Warto zostać dłużej w Kórniku i przejść się po pałacowych ogrodach. Tutaj przekonacie się, że gruszki na wierzbie naprawdę istnieją. W ogrodzie kórnickiego zamku rośnie grusza wierzbolistna - odmiana o liściach podobnych do wierzbowych. To jeden z wielu niezwykłych okazów na terenie parku, który jest największym i najstarszym w Polsce ogrodem dendrologicznym czyli arboretum. Na obszarze 40 ha posadzono ponad 3 tysiące drzew i krzewów. Do dziś o ten piękny park dba Teofila Działyńska - właścicielka zamku w XVIII wieku.

Pojawia się nocami pod postacią Białej Damy i dogląda swoich ukochanych roślin. Teofila była dwukrotnie mężatką - jeden jej mąż zmarł, z drugim się rozwiodła. Wśród miejscowej ludności zaczęły krążyć niepokojące opowieści. Jeszcze jako wdowa Teofila miała rzekomo utrzymywać niemoralne stosunki z mężczyznami, w tym proboszczem katolickim z Kórnika i pastorem luterańskim z Bnina. Być może rzeczywiście nie była święta, niemniej jej zasługi dla utrzymania zamku i pięknego ogrodu są niepodważalne. Po śmierci Teofili pojawił się legendy, że nocami schodzi ze swojego portretu, który możecie zobaczyć w Sali jadalnej zamku i przechadza się po zamkowym tarasie. O północy do zamku przyjeżdża rycerz na czarnym koniu i zabiera ją na przejażdżkę po parku. Swoją drogą, kiedy mówią o nas źle za życia nazywa się to plotkami, a kiedy dziwne wieści pojawiają się po śmierci - to już są legendy.

Reklama