Najcenniejszym elementem jest relikwiarz. Nie wiadomo jednak, jak dokładnie szczątki świętego znalazły się w Chełmnie. "Relikwie świętego Walentego trafiły do Chełmna jeszcze w średniowieczu. W tamtym okresie kwitł handel relikwiami. One po prostu tutaj trafiły. Walały się po szufladach zakrystii przez jakieś 300 lat. Dopiero w XVII wieku za sprawą Jadwigi z Czarnków Działyńskiej, która ufundowała relikwiarz dla tych relikwii, dowiedzieliśmy się tak naprawdę, że one tutaj są. Na relikwiarzu jest napisana łacińska sentencja, mówiąca o tym, że to jest "głowa cudami słynąca". To jest kawałek kości czaszki wysokości około 3 centymetrów, szerokości 1,5 cm" - opowiada Jadwiga Alaba-Wesołowska, przewodnik z Chełmna.
Podkreśla, że do miasta wielu turystów przyjeżdża właśnie z powodu relikwii, zwłaszcza odkąd miasto zaczęło się promować jako miasto zakochanych. "To jest nasza taka karta przetargowa. Miasto tak niefortunnie jest położone, dwa kilometry w bok od głównej trasy północ-południe. Panoramę mamy przepiękną - z jakiej strony by się nie wjeżdżało - ale z reguły brakowało turystom czasu, żeby do miasta wstąpić. Za sprawą tych relikwii turyści zbaczają te dwa kilometry i wjeżdżają do miasta. Mamy bardzo dużą liczbę wycieczek w trakcie sezonu. Relikwie są wystawione - za kuloodporną szybą - i można je przez okrągły rok oglądać" - zaznacza Alaba-Wesołowska.