To miasto to niemal zawsze była twierdza (w sensie przenośnym), bo Sochaczew jest przedmurzem Warszawy. Bronił stolicy, jako ostatnia, poważna zapora przed najeźdźcami – tak było od Insurekcji Kościuszkowskiej aż po II wojnę światową. O największej i bardzo krwawej bitwie kampanii wrześniowej, czyli bitwie nad Bzurą, przypominają m.in. dzielone na pół, owalne nieśmiertelniki polskich żołnierzy. Można je zobaczyć w Muzeum Ziemi Sochaczewskiej i Pola Bitwy nad Bzurą. Jedna część była odłamywana przez dowódcę po śmierci żołnierza, a z drugą był chowany. Eksponaty muzeum to dowody waleczności i oddania polskich żołnierzy w 1939 roku.
Jednym z takich namacalnych dowodów jest unikalny sztandar 59. Pułku Piechoty, który był ukryty, a została odnaleziony w latach 80-tych na terenach bitwy nad Bzurą. Niemcom w czasie wojny 1939 roku nie udało się zdobyć ani jednego polskiego sztandaru – podkreśla Jakub Wojewoda z muzeum. Polscy żołnierze zawsze tak chronili sztandary, że woleli je zniszczyć, niż żeby miały wpaść w ręce wroga. Często zdarzało się, że ukrywali sztandary lub dzieli je na cztery części i rozdawali między siebie.
Tak też było z naszym sztandarem, ukrytym na bardzo długo. Ale w Muzeum Pola Bitwy nad Bzurą można zobaczyć też tajną, polską broń przeciwpancerną, czyli karabin Ur. To broń o wyjątkowo długiej lufie, przechowywany w ściśle tajnych warunkach. Tej broni żaden pojazd niemiecki z 1939 roku nie był w stanie się oprzeć. Niezwykłą ciekawostką jest też bojowy rower żołnierza kompanii kolarzy, który ma specjalne uchwyty na karabin. Taki jednoślad był stałym wyposażeniem oddziałów i nawet teraz armie wykorzystują rowery. Żołnierzy w akcji i w mundurach z czasów bitwy nad Bzurą można podziwiać w czasie rekonstrukcji w Sochaczewie.