Po pierwszym rozbiorze Polski, w 1772 roku, władze pruskie zmieniły warownię na więzienie. Szczególnie złą sławą cieszy się po dziś dzień komnata w zachodniej baszcie. To właśnie tam, 20 sierpnia 1811 roku, spędziła swą ostatnią noc nieszczęsna mieszkanka Reszla, Barbara Zdunk, ostatnia bodaj kobieta w Europie oskarżona o czary.
Tragiczna historia Barbary związana jest z pożarem, który strawił zamek i miasto w 1807 roku. Podobno wzniecili go zbuntowani więźniowie polityczni, którzy po obezwładnieniu załogi przeszli do organizujących się polskich oddziałów generałów Dąbrowskiego i Zajączka. Do takiej jednak wersji wydarzeń władze pruskie nie chciały się przyznać. Wyszukano kozła ofiarnego w postaci owej nieszczęsnej kobiety. 22 czerwca roku 1811 zapadł wyrok - śmierć przez spalenie na stosie.
Ta straszliwa kara wzbudziła przerażenie. Zaczęto apelować, podobno sprawa oparła się nawet o króla, jednak sąd apelacyjny był nieubłagany. Wyrok zatwierdzono. 21 sierpnia 1811 roku, za murami miasta, na tak zwanej Szubienicznej Górze, przy drodze prowadzącej na Korsze, zapłonął jeden z ostatnich stosów w Europie[...] o właśnie gdzieś tutaj, wśród gęstych krzewów i zarośli znajduje się wejście do tajemniczego lochu, prowadzącego do zamku. Loch ten, odkryty w początkach naszego stulecia, nie cieszył się dobrą sławą: kto się weń zapuścił - nie powracał już nigdy.
W 1914 roku Reszel okupowały przez czas pewien wojska carskie. Paru rosyjskich żołnierzy zapuściło się w tajemnicze podziemia. Nie odnaleziono ich nigdy. Władze wojskowe, obawiając się dalszych tego typu wypadków, kazały loch zamurować, a wejście zasypać. Uczyniono to tak skutecznie, że dziś nikt nie potrafi nawet wskazać miejsca, gdzie wejście się znajdowało.
Być może, zagadkę wyświetlą archeolodzy, którzy w związku z pracami konserwatorsko-rewaloryzacyjnymi prowadzą w zamku badania, i którzy ponoć znaleźli w jednej z baszt zejście do jakichś nieznanych podziemi. Może więc zagadka tajemniczego lochu zostanie wkrótce wyjaśniona.
Czy jednak wyjaśnione zostanie jednocześnie zjawisko, o którym opowiedziała nam jedna z dawnych mieszkanek Reszla? W okolicach czternastowiecznego, gotyckiego mostu nad Sajną wielokrotnie widywano nocami błędne ognie, słyszano jęki i zawodzenia. Doszło do tego, że mało kto odważył się chodzić tamtędy nocą. Zwłaszcza, że niejednego spotkało na owym moście nieszczęście.