Jak czytamy na stronach internetowych pułtuskiego zamku, oczom uczonego ukazała się niecodzienna postać: w progu stanął szwedzki rajtar. Ubrany był na czarno, z białym, krzyżowym kołnierzem. Na głowie miał kapelusz. W dłoni trzymał fajkę. Zmierzył wzrokiem gościa i bez słowa, ale niespiesznie wyszedł. Tajemnicze kroki słyszano jeszcze wielokrotnie.
O czarnej zjawie przemykającej przez inne historyczne miejsca w Pułtusku do dziś wśród mieszkańców krążą opowieści.