fot. Krzysztof Kot

Łysa Góra - Św. Krzyż

RMF FM
O ile Łysica słynęła ze zlotu czarownic, o tyle Łysa Góra wręcz przeciwnie. Kiedyś była to pogańska świątynia bóstw Lelum i Polelum, a teraz na szczycie znajduje się Opactwo Benedyktynów, w którym przechowane są relikwie Krzyża św. Stąd Górę nazywano Święty Krzyż, a region - Góry Świętokrzyskie.

Relikwie Krzyża Św. Przechowywane są w kaplicy Oleśnickich. Jak znalazły się w Polsce? Legenda mówi, że za sprawą 18-letniego węgierskiego księcia Emeryka, który odwiedził tu swojego wuja Bolesława Chrobrego. Na polowaniu w lesie zabłądził. Miał wtedy złożyć uroczystą przysięgę, że jeżeli zostanie uratowany zostawi tu, w nowo wybudowanym klasztorze, swój relikwiarz zawierający fragmenty Krzyża Św., które wiózł do Gniezna. Młody książę został uratowany i swoją przysięgę spełnił.

Relikwie przechowywane są w srebrnym tabernakulum i pokazywane są tylko przy szczególnych okazjach. Na co dzień trzeba po prostu mieć wiarę, że się tam znajdują.

Relikwie Krzyża to nie jedyna tajemnicza rzecz w tym klasztorze. W tutejszej krypcie leżą doczesne, zmumifikowane szczątki księcia Jeremiego Wiśniowieckiego, słynnego pogromcy Kozaków z XVII wieku, którego opisywał Henryk Sienkiewicz w "Ogniem i mieczem". Z księciem wiąże się nierozwiązana od lat zagadka: jak naprawdę odszedł z tego świata? Mówiło się, że został otruty arszenikiem. Aby uspokoić wojsko, bardzo tym faktem wzburzone, zarządzono sekcję zwłok. Wynikało z niej tylko tyle, że książę był bardzo otyły. Może więc, w wieku 39 lat, dopadł go zawał serca? Jego ciało zostało zalane smołą i złożone w drewnianej trumnie.

Minęły 3 wieki i badania przeprowadzono powtórnie - 30 lat temu. Co się okazało? Człowiek tam pochowany jest o 20 lat starszy od księcia Wiśniowieckiego i nie ma żadnych skaz na ciele, które wskazywałyby na przeprowadzenie sekcji. Dziś nie wiemy, kim jest mężczyzna w szklanej trumnie. Choć oficjalnie jest to Jeremi Wiśniowiecki.

 

Reklama