Jezioro Śniardwy / Fot. Miranda Ekiert, RMF FM

Jezioro Śniardwy: Legenda o Królu Sielaw

RMF FM
Wiele jest legend mówiących o dziwnych wydarzeniach w naszym kraju. Wiele z nich to zwykłe bajki. Ale w niektórych da się odkryć ziarno prawdy. Tak jak w tej, której akcja dzieje się w XVI wieku na Mazurach.

Wtedy podobno krainą tą władał Król Sielaw. Najsprytniejsze i najsilniejsze z wodnych stworzeń. Nie lubił on ludzi, którzy - aby przeżyć w tym dzikim miejscu - trudnili się rybołówstwem. Wywracał im łodzie, rwał sieci i straszył.

Głód zaczął zaglądać w oczy rybaków. Wydawało się, że nie ma sposobu na ogromną rybę. Kraina Wielkich Jezior opustoszałaby zupełnie, gdyby nie mądrość pewnej kobiety. Żona rybaka znalazła głębi puszczy, na prastarym kamieniu ofiarnym, żelazne kółko. To było jak podpowiedź od bogów: niechaj twój mąż wykuje żelazną sieć i złapie w nią Króla Sielaw! Praca trwała wiele tygodni, ale opłaciła się. Król nareszcie został pojmany.

- Wypuść mnie, a w twojej sieci nigdy nie zabraknie ryb - tak miał rzec król rybakowi.

Ale ten postanowił najpierw sprawdzić obietnicę. Omotanego siecią króla zaciągnął na Śniardwy, a sam wyruszył na połów. Złowił ogromną ilość ryb, a każdą z nich sprzedał za srebrną monetę. Z radości się upił i wypaplał swoją tajemnicę innym rybakom. Ci oczywiście natychmiast popłynęli na Śniardwy, króla odnaleźli i zaczęli się zastanawiać, jak go ukarać. Król wtedy znów przemówił, obiecując wszystkim obfite połowy w zamian za darowanie życia. Rybacy życie mu faktycznie darowali, ale - żeby mieć go na oku - przykuli Króla Sielaw do przęsła mostu w Mikołajkach. Stoi tam do dziś. Twarda bestia. Jak kamień… 

A na dowód, że historia jest prawdziwa, w knajpkach przy porcie znajdziecie mnóstwo pysznych, smażonych sielaw. Ale za każdą trzeba zapłacić już nie jedną srebrną monetę. Tylko kilka. Złotych…

Fontanna z Królem Sielaw w Mikołajkach

Reklama