Aneta Łuczkowska /RMF FM

Szczecin: Statek badawczy Nawigator XXI

RMF FM
woj. Zachodniopomorskie
2 listopada 2017
Nawigator XXI, statek badawczy Akademii Morskiej w Szczecinie to stały element szczecińskiego krajobrazu, ale żeby tam się dostać, trzeba być marynarzem. Przy trapi wsi bowiem czerwona tabliczka, która przypomina, że wstęp jest wzbroniony.

Nawigator od prawie 20 lat cumuje nieopodal Trasy Zamkowej. Statek ma 60 metrów długości i charakterystyczny biało-niebiesko-żółty kadłub. Jego załoga to 11 osób, na pokład zabiera jeszcze 6 wykładowców i 30 studentów. Przyszli marynarze właśnie na Nawigatorze XXI mają pierwsze kontakty z morzem. To tu uczą się nawigacji, obsługi i życia na statku - wszystkiego, co czeka ich w przyszłości.

Nawigator XXI wykorzystywany przez Akademię Morską w Szczecinie /Aneta Łuczkowska /RMF FM

Każdy wchodzący na pokład w pierwszej kolejności musi mieć zgodę oficera lub kapitana jednostki. Każdy gość jest odnotowywany w książce trapowej. Zapisywana jest godzina wejścia na pokład i cel wizyty. Formalności muszą być.

Najważniejszym miejscem na statku jest mostek kapitański. Na Nawigatorze XXI to całkiem spora przestrzeń. Wygląda trochę jak biuro albo pracownia.

Nawigatorem XXI można sterować na trzy sposoby. /Aneta Łuczkowska /RMF FM

 

Są tam komputery, monitory, drukarki, duży stół. Jest też kolumna sterownicza. Pierwsza niespodzianka: nie ma dużego, drewnianego koła sterowego jak na żaglowcach. Koło jest małe, plastikowe, zajmuje mało miejsca, wygląda jak kierownica w gokarcie - mówi Patryk Pawłowski, chief officer na statku.

Okazuje się, że Nawigatorem XXI można kierować na trzy sposoby. Pierwszy to oczywiście koło sterowe. "Wychylamy w lewo, statek skręca w lewo. Wychylimy w prawo, po chwili statek zacznie skręcać w prawo. Drugi sposób to joystick. Przesuwamy wajchę w lewo i w prawo. Ostatnia metoda to autopilot. Używa się go na pełnym morzu. Ustawia się kurs, wciska przycisk i jeśli warunki na to pozwalają, statek płynie tam, gdzie chcemy" - wyjaśnia pierwszy oficer.

Nad kolumną sterowniczą wisi coś, co wygląda jak trąbka. To wykonana z mosiądzu szprechrura. Służy do komunikacji z pokładem powyżej, gdzie szprechrura ma swój drugi koniec, w pobliżu kompasu magnetycznego. Za jej pomocą wysłany do odczytania wskazań kompasu student może przekazać dane nawigacyjne sterującemu statkiem.

Nawigatorem XXI można sterować na trzy sposoby. /Aneta Łuczkowska /RMF FM


W rejsy szkoleniowe Nawigator XXI zabiera prawie 50 osób, w tym 30 studentów. To oznacza, że przez nawet 2 tygodnie statek staje się dla wszystkich domem. Życie załogi toczy się poniżej mostka. Na pokładzie oficerskim mieszka stała załoga. Najlepszą kabinę ma oczywiście kapitan.

"Żyje się normalnie, bez przepychu. Najważniejsze, by było się gdzie przespać, gdzie umyć. Kanapa jest dość wygodna, jak się człowiek dobrze ułoży, to można na niej spać, nawet jak mocno buja" - mówi kapitan Henryk Górzyński.

A co takiego ma kapitan, czego nie ma reszta załogi? "Ekspres do kawy, komputer i telewizor. Studenci mogą telewizję oglądać w mesie, ja mam swój telewizor" - mówi kapitan.

Miejsce, w którym mieszkają studenci /Aneta Łuczkowska /RMF FM


Studenci mieszkają w innej części statku. Kabiny są wieloosobowe, koedukacyjne, mają też wspólne łazienki. Jest trochę jak w akademiku. Ważne, żeby wziąć jak najmniej rzeczy, żeby się pomieścić - opowiada studentka i pokazuje szafę. Jedną na dwie osoby.

Podczas rejsu, studenci mają wyznaczone wachty, mają też zajęcia. Uczą się m.in. w okrętowej mesie. To też miejsce spotkań towarzyskich i jedzenia posiłków. Osobno stołują się oficerowie, osobno reszta załogi. Studenci mają też dyżury w kuchni. Przygotowują tu posiłki dla wszystkich i zmywają.

Nieopodal kuchni są drzwi, za które wejść można tylko w słuchawkach. To dwupoziomowa maszynownia. Na górnym poziomie są silniki obsługujące sieć wentylacyjną. Na dolnym poziomie jest silnik. "Ośmiocylindrowy. Jego moc to 1120 Km. Maksymalna prędkość Nawigatora to 12 węzłów, czyli jakieś 20 km/h. Podróż z Gdyni do Szczecina zajmuje 18 godzin, ze Szczecina do Świnoujścia około 4 godzin. W porównaniu: autem jedzie się 1,5 h" - wymienia Patryk Pawłowski.

Nawigator XXI /Aneta Łuczkowska /RMF FM

 

Wizytę na Nawigatorze XXI kończymy na dziobie. To tu opuszcza się i podnosi kotwicę. To stąd obsługuje się cumy. Do obu czynności służy winda kotwiczno-cumownicza. Ani podniesienie kotwicy, ani wybranie cum nie byłoby możliwe ręcznie. Na pokładzie leży jedna z kotwic. Waży 1200 kg. Nawet wyjątkowo silni studenci nie daliby rady jej ruszyć.

 

 

Reklama