Katowice - Nikiszowiec

RMF FM
Młodzi ludzie pewnie nie wiedzą, że tak w latach pięćdziesiątych minionego wieku Katowice istniały jako... Stalinogród! To oczywiście decyzja Bolesława Bieruta, który na dzień przed śmiercią zmienił nazwę Stolicy Górnego Śląska. Początkowo ten zaszczyt miał przypaść Częstochowie, ale ktoś zauważył, że Matka Boska Stalinogrodzka może źle brzmieć i wybrano Katowice.

Nazwa utrzymywała się przez 3 lata, a ponad 16 tysiącom osób, które się wtedy urodziły w dowodach wpisano  miejsce urodzenia: Stalinogród. Tyle historii najnowszej.

W Katowicach na pewno warto zobaczyć zabytkową dzielnicę Nikiszowiec - osiedle charakterystycznych domów, zbudowanych z czerwonej cegły. To tzw. familoki, czyli wielorodzinne budynki, w których mieszkali górnicy wraz z rodzinami. Osiedle powstało na początku XX wieku dla górników z kopalni "Giesche" (Wieczorek).

Dziś Nikiszowiec jest odnowiony, czerwona cegła familoków błyszczy w słońcu, większość mieszkań ma już toalety i łazienki. To co pozostało niezmienione to układ budynków podobnych do siebie jak krople wody. Mieszkańcy ostrzegają, że obcy mogą  tu zabłądzić.
Idę uliczkami Nikiszowca można poczuć jeszcze ducha dawnych czasów, zapach śląskiej kuchni: krupnioków, żymloków i gumilejzów. To tutaj kręcił swoją słynną śląską trylogię Kazimierz Kutz - opowieść o polskości, śląskości, honorze. Nikiszowiec najlepiej zobaczyć na własne oczy. To po prostu „Sól ziemi czarnej” i „Perła w koronie” Śląska.

 

Tagi: KatowiceNikiszowiecosiedlebloki

Reklama