Skierniewice - Dworzec z "Lalki"

RMF FM
Skierniewicewoj. Łódzkie
7 czerwca 2017
Koniecznie trzeba zajrzeć na fenomenalny skierniewicki dworzec kolejowym z czerwonej cegły, który ma gotyckie wieżyczki w stylu angielskim.

Budynek dworca był niejako prezentem dla cara Rosji, który odwiedzał swoją rezydencję w pobliżu Skierniewic. Miasto zawsze miało tradycje kolejowe, bo to właśnie tędy szła pierwsza linia kolejowa na terenie dawnego Królestwa Polskiego. Słynna „wiedenka” sprawiła, że mieszkańcy Warszawy chętnie wybierali się do Skierniewic na pikniki, tańce w parku, spotkania towarzyskie i pikniki – przecież tak łatwo podróżowało się koleją, a Skierniewice były pierwszą stacją za stolicą. Warto dodać, że pociągi w XIX wieku pokonywały trasę do Warszawy w około 2 i pół godziny (dziś pociągi ze Skierniewic do stolicy jadą tylko o połowę krócej, a trzeba pamiętać, że kiedyś wagony ciągnęły parowozy).


Skierniewice to miasto, jak z filmu, można by powiedzieć. Do takiego twierdzenia upoważnia fakt, że miasto wystąpiło w bardzo znanym filmie i „grało” samego siebie. Ale od początku… Rzecz dzieje się w XIX wieku i pan Stanisław Wokulski oraz panna Izabella Łęcka podróżują pociągiem kolei warszawsko-wiedeńskiej. Gdy bohater „Lalki” dowiaduje się z podsłuchanej w języku angielskim rozmowy, że został zdradzony przez narzeczoną, postanawia wysiąść na najbliższej stacji – tym miejscem są Skierniewice. Scenę rozstania z Izabellą najlepiej znamy z filmu, gdzie właśnie można zobaczyć skierniewicki dworzec. Wtedy postać panny Łęckiej zagrała świetnie Beata Tyszkiewicz, a partnerował jej Mariusz Dmochowski. Historia Wokulskiego nie skończyła się, gdy wysiadł w Skierniewicach, ale jeszcze miała swój dramatyczny przebieg: Stach próbował popełnić samobójstwo kładąc się na torach. Uratował go dawny znajomy – kolejarz Wysocki. I w taki oto sposób bohater powieści stał się częścią miasta, a wyrazem tego jest pomnik brązowego Wokulskiego, który wita podróżnych z małym kufrem na dworcu kolejowym.

Reklama