Fot. Anna Kropaczek

Tajemnice Biblioteki Śląskiej

RMF FM
woj. Śląskie
30 października 2017
Ponad 2,3 mln woluminów ma w swoich zbiorach Biblioteka Śląska w Katowicach. To książki, czasopisma, rękopisy, materiały kartograficzne, grafiki, fotografie, płyty itp. Wszystko to kryje się w dziesięciopiętrowym gmachu. Zwykły czytelnik nie wszędzie może wejść, a wiele najcenniejszych pozycji może obejrzeć wyłącznie w postaci kopii albo tylko na miejscu, w czytelni. Za strefą ogólnodostępną kryje się ogromne zaplecze z bardzo ciekawymi zakamarkami.

Skarbiec

Najcenniejsze pozycje przechowywane są w Skarbcu Biblioteki Śląskiej. Dostęp do tego miejsca mają tylko magazynierzy zbiorów specjalnych.

Skarbiec zajmuje dwa pomieszczenia pod alarmem, zakodowane. Ma specjalną klimatyzację. Znajduje się w takim miejscu, że czytelnik do niego trafić nie może. Nawet jeśli ktoś z pracowników potrzebuje jakąś pozycję stamtąd, np. jakiś stary druk, to tez prosi magazyniera, który przynosi odpowiedni dokument do pracowni. Wszystkie materiały, które w danym dniu są wzięte ze Skarbca, muszą do niego wrócić. Nie pozostają poza Skarbcem w godzinach, w których biblioteka jest zamknięta - opowiada Barbara Maresz, kierownik Działu Zbiorów Specjalnych.

W Skarbcu znajduje się m.in. ponad 6 tysięcy jednostek rękopiśmiennych, kilkanaście tysięcy najcenniejszych starych druków ( w tym 55 inkunabułów), fotografie, grafiki. Do najstarszych i najciekawszych zabytków rękopiśmiennych należy manuskrypt z XV w., (Miscellanea astrologia et alchymica), zawierający traktaty wykładowców Akademii Krakowskiej, m.in. Jana z Głogowa.

Dla nas bardzo cenne są tez materiały związane ze Śląskiem, np. autograf Wojciecha Korfantego, Józefa Lompy. Mamy również autograf Henryka Sienkiewicza - wylicza Barbara Maresz. Dyrektor Biblioteki Śląskiej, prof. Jan Malicki ma swój ulubiony skarb, również przechowywany w zbiorach specjalnych. To "Kubuś Fatalista" Denisa Diderota. Nasz egzemplarz jest najstarszym z możliwych na świecie - podkreśla. Książka została wydana w 1793 roku w Hadze.


Komora fumigacyjna

"Nieupoważnionym wstęp wzbroniony". "Uwaga! Butle z gazem". "Substancja szkodliwa". "Ostrzeżenie przed skażeniem biologicznym" - takie napisy i znaki znajdują się na drzwiach jednego z pomieszczeń Biblioteki Śląskiej, niedostępnego dla czytelnika. To miejsce, w którym czyści się zbiory.

Centralną część niewielkiego pokoju zajmuje komora fumigacyjna. Komora wyczyści pod względem żywotności wszystko, "co żyje", np. pleśń. Potem trzeba to usunąć mechanicznie w pracowni konserwacji, ale jest to już martwe i nieaktywne - wyjaśnia Andrzej Deloch, pracownik Działu Archiwizacji. W komorze używany jest gaz. To mieszanina tlenku etylenu i dwutlenku węgla. Proces trwa 24 godziny. Profilaktycznie czyścimy po kolei cały nasz księgozbiór. Gaz później nie jest bezpośrednio wypuszczany w atmosferę, ponieważ jest trujący. Przepuszczany jest przez katalizator i później wypuszczany już jako bezpieczny dla człowieka - tłumaczy Deloch. Do pomieszczenia z komorą fumigacyjną mają dostęp tylko trzy osoby: dwóch pracowników, którzy obsługują urządzenie oraz kierownik.


Pracownia konserwacji

W sąsiedztwie pomieszczenia z komorą fumigacyjną znajduje się Pracownia Konserwacji. Jej pracownicy zajmują się konserwacją starodruków. Nasza praca polega na tym, żeby przedłużyć im życie - mówi z uśmiechem konserwator Anna Rudzka. Obecnie pracuje nad starodrukiem z 1738 roku. Jest w złym stanie. Widać na nim plamy po grzybach, zacieki i drobne ubytki. Moim zadaniem jest usunąć wszystkie zanieczyszczenia i uzupełnić ubytki - wyjaśnia pani Anna. Przyznaje, że to mrówcza praca. Kartka po kartce rozbiera się księgę, każdą kartkę się płucze, suszy i prasuje. Papier płuczemy w gorącej i zimnej wodzie. Nie używamy żadnych specyfików - wylicza.

Renowacja starodruku, w zależności od zniszczeń, może trwać nawet około roku. Do pracowni trafiają nie tylko pozycje ze zbiorów Biblioteki Śląskiej, ale również materiały z zewnątrz. Pracownia Konserwacji nie jest dostępna dla czytelników.


Magazyn wysokiego składowania

Kolejnym niezwykłym miejscem w Bibliotece Śląskiej jest automatyczny Magazyn Wysokiego Składowania. Nie przechowujemy tutaj zbiorów w tradycyjny sposób, czyli na regałach. Książki są w specjalnych skrzynkach, zaopatrzonych w zawieszki, takie typowe, jak w szufladach w biurach, tyle, że naszymi "dokumentami" są książki. W każdym pojemniku przechowujemy maksymalnie 40 pozycji - opowiada Krzysztof Szymański, kierownik Magazynu Wysokiego Składowania.  To tu między innymi trafiają zamówienia złożone przez czytelników. Potem rozpoczyna się proces wyszukiwania konkretnej książki. W ciągu 20-30 sekund jesteśmy w stanie dowiedzieć się, gdzie dana książka jest, za 3-4 minuty mamy ją w ręku - mówi kierownik.

W magazynie znajduje się ponad 460 tysięcy książek.


 

Reklama