Zaczyna się o świcie. Wtedy krowie stado zbiera się na brzegu, przewodzi im krowa przewodnik i donośnym muczeniem daje znak, do przeprawy. Potem krowy zanurzają się w wodzie, dziarsko płyną przez rzekę i ryczą wniebogłosy. Ale kiedy osiągną już przeciwny brzeg, ich poświęcenie zostaje nagrodzone. Do ich dyspozycji jest, bowiem 60 tysięcy hektarów parku narodowego. Widok pasących się tam krów bezcenny.
Pasąc się często brodzą w wodzie. Nikt ich nie pilnuje, nie ma ogrodzeń, za to jedzenia po horyzont. I gdy wieczorem, już się napasą, mleko zaczyna ciążyć, ponownie przepływają rzekę i pędzą do obory, by ktoś je jak najszybciej wydoił.