Agnieszka Wyderka/RMF FM

Willa Dittricha

RMF FM
Żyrardów woj. mazowieckie
8 czerwca 2017
O wiecznej, niezłomnej miłości marzą nowożeńcy i w Żyradowie znaleźli na to sposób. Ich zaklinanie szczęścia na przyszłość to zwyczaj robienia zdjęć na tle willi Dittricha.

Wierzą, że po sesji fotograficznej ich miłość będzie tak silna, jak syna fabrykanta do śpiewaczki operowej. Karol Dittrich junior zakochał się w artystce pochodzenia włoskiego lub francuskiego, ale interweniował ojciec, który przekupił dziewczynę, żeby zniknęła z życia jego syna – rozpoczyna opowieść Jacek Grzonkowski. Trzeba pamiętać, że w tamtych czasach związek fabrykanta ze śpiewaczką byłby mezaliansem. Jednak Karol Dittrich junior nigdy nie pogodził się ze stratą ukochanej i po jej wyjeździe w jednym z pokoi willi Dittricha stworzył rodzaj świątyni, pokoju, gdzie wisiał portret dziewczyny, a wstęp miał tylko on i gosposia. Niestety feralnym zbiegiem okoliczności obraz spłonął, bo ognia nikt nie zauważył na czas. Nawet strażacy z fabryki niewiele mogli pomóc, bo pojawili się za późno na miejscu (wcześniej gwizdek-wezwanie do pożaru wzięli za sygnał na obiad dla robotników). Zrozpaczony fabrykant wyjechał z Żyrardowa i nigdy już nie wrócił do miasta. Zarządził w ostatniej woli, aby jego prochy zostały rozrzucone w nad Adriatykiem i prawdopodobnie tak się stało, bo urna Dittricha juniora zniknęła z rodzinnego grobowca w Dreźnie. Teraz na tarasie willi udzielane są też śluby, co jest niezwykle romantyczne, bo budynek znajduje się w otoczeniu zabytkowego parku.

Reklama