Nazwa utrzymywała się przez 3 lata, a ponad 16 tysiącom osób, które się wtedy urodziły w dowodach wpisano miejsce urodzenia: Stalinogród. Tyle historii najnowszej.
W Katowicach na pewno warto zobaczyć zabytkową dzielnicę Nikiszowiec - osiedle charakterystycznych domów, zbudowanych z czerwonej cegły. To tzw. familoki, czyli wielorodzinne budynki, w których mieszkali górnicy wraz z rodzinami. Osiedle powstało na początku XX wieku dla górników z kopalni "Giesche" (Wieczorek).
Dziś Nikiszowiec jest odnowiony, czerwona cegła familoków błyszczy w słońcu, większość mieszkań ma już toalety i łazienki. To co pozostało niezmienione to układ budynków podobnych do siebie jak krople wody. Mieszkańcy ostrzegają, że obcy mogą tu zabłądzić.
Idę uliczkami Nikiszowca można poczuć jeszcze ducha dawnych czasów, zapach śląskiej kuchni: krupnioków, żymloków i gumilejzów. To tutaj kręcił swoją słynną śląską trylogię Kazimierz Kutz - opowieść o polskości, śląskości, honorze. Nikiszowiec najlepiej zobaczyć na własne oczy. To po prostu „Sól ziemi czarnej” i „Perła w koronie” Śląska.