Wierzą, że po sesji fotograficznej ich miłość będzie tak silna, jak syna fabrykanta do śpiewaczki operowej. Karol Dittrich junior zakochał się w artystce pochodzenia włoskiego lub francuskiego, ale interweniował ojciec, który przekupił dziewczynę, żeby zniknęła z życia jego syna – rozpoczyna opowieść Jacek Grzonkowski. Trzeba pamiętać, że w tamtych czasach związek fabrykanta ze śpiewaczką byłby mezaliansem. Jednak Karol Dittrich junior nigdy nie pogodził się ze stratą ukochanej i po jej wyjeździe w jednym z pokoi willi Dittricha stworzył rodzaj świątyni, pokoju, gdzie wisiał portret dziewczyny, a wstęp miał tylko on i gosposia. Niestety feralnym zbiegiem okoliczności obraz spłonął, bo ognia nikt nie zauważył na czas. Nawet strażacy z fabryki niewiele mogli pomóc, bo pojawili się za późno na miejscu (wcześniej gwizdek-wezwanie do pożaru wzięli za sygnał na obiad dla robotników). Zrozpaczony fabrykant wyjechał z Żyrardowa i nigdy już nie wrócił do miasta. Zarządził w ostatniej woli, aby jego prochy zostały rozrzucone w nad Adriatykiem i prawdopodobnie tak się stało, bo urna Dittricha juniora zniknęła z rodzinnego grobowca w Dreźnie. Teraz na tarasie willi udzielane są też śluby, co jest niezwykle romantyczne, bo budynek znajduje się w otoczeniu zabytkowego parku.