"Eh było blisko. Kilkadziesiąt metrów pod obozem pierwszym dostałem w głowę dużym kamieniem. Skończyło się na złamanym nosie i sześciu szwach, które profesjonalnie założyli Piotrek Tomala i Marek Chmielarski pod kierunkiem telefonicznych porad Roberta Szymczaka. Za parę dni powinienem być w pełni formy" - napisał Adam Bielecki.
"Wszystko ok. Adam czuje się dobrze, nic mu nie grozi, jest w bazie" - przekazał RMF FM szef wyprawy Krzysztof Wielicki.
"Podkreślił, że Bielecki nie stracił przytomności. Himalaistę czeka kilka dni przerwy, ale akcja nie zostanie wstrzymana. - My działamy dalej" - dodał kierownik wyprawy.
Himalaista umieścił wpis na swoim profilu społecznościowym: