Nie żyje aktor Jarosław Szczepaniak. Grał w "Barwach szczęścia", "Ojcu Mateuszu" czy "Na Wspólnej"

W wieku 66 lat zmarł polski aktor Jarosław Szczepaniak. Na swoim koncie miał niezliczoną ilość ról w popularnych serialach telewizyjnych. Wystąpił w takich produkcjach jak "Barwy szczęścia", "Na dobre i na złe", "Ojciec Mateusz", "Na Wspólnej" czy "Klan".

Nie żyje Jarosław Szczepaniak

Nie żyje polski aktor Jarosław Szczepaniak. O jego śmierci za pośrednictwem mediów społecznościowych poinformowała rodzina. Szczepaniak zmarł 27 marca 2021 roku w wieku 66 lat. Bliscy opublikowali w serwisie Facebook nekrolog, z którego wynika, że pogrzeb odbędzie się 7 kwietnia 2021 roku o godzinie 10.00. Aktor spocznie obok swojej mamy na cmentarzu parafialnym we wsi Długosiodło.

Jarosław Szczepaniak – kim był?

Jarosław Szczepaniak urodził się 14 marca 1955 roku w Warszawie. Na srebrnym ekranie zadebiutował w 1997 roku, pojawiając się w serialu „Klan. Od tamtej pory regularnie występował w kolejnych produkcjach telewizyjnych i kinowych, zwykle grając epizody lub role drugoplanowe. Miał ich na swoim koncie niezliczoną ilość.

Widzowie mogli oglądać go w najpopularniejszych serialach, jak Barwy szczęścia”, „Na Wspólnej”, „Na dobre i na złe”, „Ojciec Mateusz, „Pitbull”, „Lekarze”, „Kryminalni”, „Na sygnale”, „Plebania”, „Czas honoru”, „Służby specjalne” czy „Samo życie”. Ponadto aktor pojawił się też w wielu filmach, jak „Show”, „Ryś” czy „Pitbull. Nowe porządki”.

Wybrane dla Ciebie

Zobacz także

"Ojciec Mateusz". Produkcja przekazała wieści ws. ważnej zmiany
Agnieszka Kaczorowska ujawnia kulisy "Klanu". "Był taki kłopot"
"Ojciec Mateusz". To koniec serialu? Nie ma już cienia wątpliwości
Operacja Jakuba Tolaka musiała być przełożona niemal w ostatniej chwili. Powodem: choroba

Gorący temat

Dramatyczne chwile na wiadukcie nad drogą S3. Piłkarze pomogli nastolatce. "Naprawdę było niedużo od tragedii..."
W niecodziennej sytuacji znaleźli się piłkarze Odra Skrzynie Zając Bytom Odrzański, którzy pomogli dziewczynie znajdującej się w niebezpiecznym miejscu na wiadukcie nad drogą S3. Mikołaj Zięba i Kamil Walków, bo o nich mowa, nie zawahali się ani chwili, by interweniować.

Reklama

Najnowsze wpisy

Nie przegap

Reklama