Historia miała się wydarzyć w czasie ataku wojsk szwedzkich w 1640 roku. Mężczyźni ruszyli wówczas na Wojnę Trzydziestoletnią. W Dzierżoniowie zostały tylko kobiety z dziećmi i starcy. Miasto nie miało się jak bronić. Nagle z wierzy ratuszowej zaczął rozchodzić się rytmiczny, marszowy sygnał wzywający do mobilizacji i przegrupowania wojsk. Wygrywał go na bębenku mały chłopiec, miejski dobosz. Szwedzi dali się oszukać. Nie zaatakowali. Po wojnie powstała mała rzeźba na cześć dobosza. W latach 80. XX wieku zaginęła jednak w czasie remontu budynku.