Ralph Kaminski
Ralph Kaminski to obecnie jedna z najbardziej charakterystycznych osób na polskiej scenie muzycznej. Jego ostatni projekt pt. „Bal u Rafała” odniósł niemały sukces komercyjny. Teraz w rozmowie z portalem Plejada opowiedział o nim więcej.
Muszę przyznać, że mój projekt, który jest dość bezkompromisowy, cały czas gdzieś w moim świecie, ale jest koncept-projektem, osiągnął duży sukces komercyjny, bardzo szeroka publiczność mnie poznała, ale pomimo tego sukcesu, pomimo tych sold outów, nagród, wszystkiego, to wcale nie jestem pewien, czy jestem taki super.
Artysta przyznaje, że przez lata nauczył się pokory. Gdy poszedł do Akademii Muzycznej, myślał, że jest najlepszy na świecie. Z czasem, im dłużej pracuje, zaczął sobie zdawać sprawę ze swoich wad. Wie też, że chce ciągle się rozwijać i tworzyć nowe rzeczy.
Wiem, czego nie umiem, nie jestem taki pewny i aż tak cudowny nie jestem. To, co muszę pamiętać, to, żeby robić wszystko jak najbardziej szczerze emocjonalnie. Niezależnie od tego, czy to będzie heavy metal, czy to będzie pop, czy smutne piosenki, to musi być autentyczne ze mną. Może publiczność będzie wolała, żebym robił "Bal u Rafała" do końca mojej kariery. No niestety nie.
Koniec „Balu u Rafała”
Ralph Kaminski z „Balem u Rafała” pożegna się w lutym tego roku. To właśnie wtedy zagra pięć ostatnich koncertów z trasy koncertowej w Poznaniu, Warszawie, Gdyni, Katowicach i Wrocławiu. Po nich projekt na zawsze przejdzie do historii. Jak muzyk wyznał w wywiadzie, później zmieni się zarówno zespół, jak i on sam.
Nigdy już tego projektu nie będzie można usłyszeć na żywo. Zmienia się zespół, zmieniam się ja. Mam taką zasadę, że nie gram już albumu, może zagram jedną, dwie piosenki w przyszłości. Musicie przyjść na ostatnie koncerty i finałową trasę. Każdy projekt odcinam grubą krechą. Trzeba iść dalej, trzeba pokazywać nowe.