Gigantyczna lawina zeszła na Morskie Oko! "Połamane płoty, nie ma zejścia nad jezioro" [WIDEO]

Wczoraj w taflę Morskiego Oka z potężną siłą uderzyła ogromna lawina, która zeszła z Marchwicznego Żlebu. "Nie ma naszego słupka z piktogramami, połamane płoty, nie ma zejścia nad jezioro" - relacjonuje tamtejszy leśniczy i apeluje, by pod żadnym pozorem nie wchodzić na zamarznięte jezioro. Obowiązuje 3. stopień zagrożenia i z pobliskich żlebów będą schodzić kolejne lawiny.

Potężna lawina zeszła na Morskie Oko

Warunki w Tatrach są niezwykle niebezpieczne. Spora warstwa śniegu i zmieniająca się aura pogodowa sprzyja zejściom kolejnych lawin. W miniony weekend pod śniegiem zginęły dwie osoby, a wczoraj mogło dojść do kolejnej tragedii.

Jak informuje leśniczy Grzegorz Bryniarski: 2 lutego w godzinach wieczornych z Marchwicznego Żlebu do Morskiego Oka zeszła duża lawina, która wylała się na taflę jeziora. Jej skutki widać tuż pod schroniskiem.

"To mogło skończyć się tragedią"

Pracownik Tatrzańskiego Parku Narodowego przyznaje, że gdyby to wydarzyło się w dzień, kiedy po tafli chodziły dziesiątki turystów, byłoby wiele ofiar. Zwały śniegu zasypały szlak na Szpiglasową Przełecz oraz ten prowadzący dookoła jeziora, dotarły do lodu i załamały jego powierzchnię. Marchwiczny Żleb znajduje się najbliżej schroniska nad Morskim Okiem. 

Tu nigdy nie jest bezpiecznie. Zeszła potężna lawina z Marchwicznego Żlebu, która wyłamała lód na Morskim Oku, naniosła gałęzi. Zwały śniegu zerwały słupek z piktogramami oznaczającymi przebieg szlaku, został złamane płoty oraz zakryło zejście do słynnego jeziora. Szczęście jest takie, że lawina zeszła w nocy około godz. 23. Jakby ta lawina zeszła w dzień, mogłoby dojść do strasznej tragedii dlatego, że we wtorek nad Morskim Okiem były rzesze turystów, również takich, którzy wchodzili na taflę jeziora, ignorowali zakaz wejścia. Niestety turyści nie czytają i nie stosują się do widniejących zakazów - powiedział Brynarski, apelując kolejny raz do turystów, by zwracali uwagę na tabliczki z ostrzeżeniami i nie wchodzili na tafle tatrzańskich jezior. 

Marchwiczny Żleb cieszy się złą sławą. Lawina, która zeszła z niego kilkanaście lat temu, całkowicie zniszczyła stację meteorologiczną, znajdującą się koło schroniska, a jej podmuch powybijał szyby na werandzie. Zimą 1932 roku pod zwałami śniegu, które ruszyły z tego żlebu, zginęło dwóch pracowników schroniska nad Morskim Okiem.

Źródło: TPN.pl, RMF24.pl

Zobacz także