Jennifer Lawrence wyjaśnia, dlaczego nie podała do sądu odpowiedzialnych za wyciek jej nagich zdjęć

Jennifer Lawrence znana jest ze swojego dowcipu i zadziorności. Dlatego wszyscy byli zdziwieni jej postawą w głośnej jakiś czas temu sprawie wycieku nagich zdjęć.

Niedawno Jennifer udzielała wywiadu do podcastu Awards Chatter przygotowywanego przez zespół Hollywood Reporter, w trakcie którego opowiedziała między innymi o swojej znajomości z Harveyem Weinsteinem oraz o interesującej wszystkich kwestii nagich zdjęć.

Przyznała, że nadal czuje się bardzo pokrzywdzona całą sytuacją. „To jakby cała planeta mnie przeleciała. Mogę teraz pójść do kogoś na grilla i obca osoba może przy mnie wydobyć te fotki z sieci na swoim telefonie” – powiedziała wprost.

Aktorka nie zdecydowała się jednak na podjęcie żadnych działań prawnych – ani przeciwko konkretnym osobom, ani firmie Apple. „Nie przyniesie mi to spokoju ani nie spowoduje, że zdjęcia znikną z Internetu” – tłumaczy. Lawrence uważa, że poszukiwanie rozwiązań prawnych nie ma sensu, jeśli i tak nie przyniosą one efektów, jakie by ją satysfakcjonowały. „Nic nie zwróci intymności mi i Nicholasowi (Houltowi), dla którego te zdjęcia były przeznaczone” – stwierdziła Jennifer, definitywnie zamykając sprawę.

Zobacz także