Smutne wyznanie Anny Lewandowskiej. "On kazał mi zrezygnować z kariery"

Anna Lewandowska opublikowała na swoim blogu wpis, w którym pisze o jednym z najtrudniejszych dla niej jako sportowca momentów. O chwili, kiedy musiała stoczyć poważną walkę z samą sobą.

Anna Lewandowska zaczynała karierę sportową jako zawodniczka klubu karate w Pruszkowie. Pierwszy medal zdobyła w 2005 roku, zajmując drugie miejsce podczas Mistrzostw Polski w kumite indywidualnym w kategorii juniorów. Później wielokrotnie zdobywała mistrzostwo Polski, była również mistrzynią Europy w fuku-go i en-bu mikst.

Sport byÅ‚ obecny w życiu Lewandowskiej niemal od zawsze. DziÅ› motywuje innych, jednak w przeszÅ‚oÅ›ci musiaÅ‚a walczyć ze swoimi sÅ‚aboÅ›ciami i nauczyć siÄ™ być najlepszÄ… motywatorkÄ… przede wszystkim dla siebie. Na swoim blogu Lewandowska wspomniaÅ‚a ostatnio sytuacjÄ™, która nauczyÅ‚a jÄ… bardzo wiele. Wówczas musiaÅ‚a stoczyć walkÄ™ z samÄ… sobÄ… i wewnÄ™trznym gÅ‚osem, który mówiÅ‚ jej, że powinna siÄ™ poddać. „To on swoim krytykujÄ…cym gÅ‚osem mówiÅ‚ mi, że powinnam zrezygnować z dalszej kariery” – pisze Lewandowska.

„W tym dniu walczyÅ‚am o wejÅ›cie do Å›cisÅ‚ej czwórki na Mistrzostwach Åšwiata w karate tradycyjnym. Przed zawodami ciężko trenowaÅ‚am, momentami ze Å‚zami w oczach. Z bólu i z wysiÅ‚ku nie miaÅ‚am czasem siÅ‚y wstać siÄ™ z łóżka. CaÅ‚y okres przygotowawczy byÅ‚am skupiona tylko na jednym celu – wygrać! Niestety…  przegraÅ‚am. PopeÅ‚niÅ‚am bÅ‚Ä™dy” – wspomina sportsmenka. „BolaÅ‚o jak cholera” – przyznaje.

Wówczas Lewandowska musiaÅ‚a poradzić sobie z destrukcyjnymi myÅ›lami, jakie zaczęły napÅ‚ywać jej do gÅ‚owy. „BiÅ‚am siÄ™ z myÅ›lami, obwiniaÅ‚am siebie, że zawiodÅ‚am trenera, kibiców, kolegów i koleżanki z drużyny” – opisuje.

Walka z samÄ… sobÄ… nie byÅ‚a Å‚atwa. GÅ‚os w gÅ‚owie sportsmenki wciąż obwiniaÅ‚ jÄ… o to, co siÄ™ staÅ‚o. „To on wyolbrzymiaÅ‚ bÅ‚Ä™dy i traktowaÅ‚ je jakby to miaÅ‚ być koniec Å›wiata. To on siÄ™ denerwowaÅ‚, atakowaÅ‚ i próbowaÅ‚ znaleźć winnych. Gdy tak sÅ‚uchaÅ‚am tego wewnÄ™trznego krytyka, zdaÅ‚am sobie sprawÄ™, że jest jeszcze jedna walka, którÄ… muszÄ™ stoczyć – walkÄ™ z samÄ… sobÄ…, w której stawkÄ… jest coÅ› znacznie wiÄ™kszego, niż awans. Jest niÄ… miÅ‚ość do siebie” – wspomina.

„Gdy leżaÅ‚am już w łóżku, a we mnie kotÅ‚owaÅ‚y siÄ™ zÅ‚ość, frustracja i pretensje, nagle dotarÅ‚o do mnie, że wÅ‚aÅ›nie w tym momencie przegrywam po raz drugi – przygrywam z samÄ… sobÄ…. ZrozumiaÅ‚am, że mam dwóch przeciwników – jeden to przeciwnik na macie, a drugi mieszka w mojej gÅ‚owie” – pisze Lewandowska.

Sportsmenka, a dziÅ› również trenerka Polek, wspomina, że tamtej nocy wiele zrozumiaÅ‚a i nauczyÅ‚a siÄ™. „ZaakceptowaÅ‚am, że nie muszÄ™ już siebie atakować za popeÅ‚niane bÅ‚Ä™dy, że nie jestem maszynÄ…, która zawsze ma funkcjonować idealnie, ale czÅ‚owiekiem, który jak każdy bÄ™dzie siÄ™ myliÅ‚” – napisaÅ‚a – „W poniedziaÅ‚ek byÅ‚am już na treningu. Zaczęłam przygotowania do kolejnego sezonu”.

Anna Lewandowska twierdzi, że tamta przegrana byÅ‚a jednÄ… z jej najwiÄ™kszych życiowych wygranych. Zwraca również uwagÄ™ na fakt, że wciąż jest czÅ‚owiekiem – nie maszynÄ… – i że nadal popeÅ‚nia bÅ‚Ä™dy, nie tylko w sporcie. Do swoich fanów zwraca siÄ™ z apelem, by o tym pamiÄ™tali. „Jestem Å›wiadoma, że na tej drodze potknÄ™ siÄ™ jeszcze nie raz” – zapewnia.

Zobacz także