Ania wspomina o tym, że jeszcze kilka lat temu Robert niezbyt przychylnie stosował się do jej rozpisek, co bardzo ją denerwowało:
Robert mnie sÅ‚ucha i ufa mi. Nawet kiedy nie ma mnie w Monachium, dostaje rozpiskÄ™ i sam potrafi zorganizować sobie posiÅ‚ek. Czasami mnie wkurzaÅ‚, że po meczach wieczorem chciaÅ‚ pić sok z cytrusów. Raz, drugi, trzeci. „Robert, nie! Zobacz, jakie to ma przeÅ‚ożenie na wyniki organizmu” – tÅ‚umaczyÅ‚am. Kiedy zauważyÅ‚ różnicÄ™, przestaÅ‚. KiedyÅ› nie lubiÅ‚ kaszy gryczanej. A jak zaczęłam jÄ… przyrzÄ…dzić, to jadÅ‚ ze smakiem.
Panie Robercie, żona ma zawsze rację!