Ballada o moim ojcu. Rysiek Riedel we wzruszających wspomnieniach syna Sebastiana

W RMF FM program pełen wspomnień - Ballada o moim ojcu. Darek Maciborek rozmawia z synem Ryśka Riedla, Sebastianem. Posłuchajcie co mówi o ojcu i o chwilach, które z nim spędził. Ballada o moim ojcu do północy w RMF FM!

Sebastian Riedel wspomina ojca - Ryśka Riedla

Darek Maciborek: Ballada o twoim ojcu - jako że jesteś muzykiem-artystą pewnie trwa w tobie ciągle, ciągle wspominasz Ryśka... Chcielibyśmy zapytać, kiedy zaczęła się ta wasza wspólna muzyczna podróż. Pamiętam zdjęcie jako pięcioletni chłopak już wyskoczyłeś z pałkami do perkusji na pierwszy koncert Dżemu.

Sebastian Riedel: Pamiętam ten moment, kiedy wyskoczyłem na scenę i akurat stał taki mikrofon do gitary akustycznej. On był na mojej wysokości - metr nad ziemią. Idealny moment, żebym mógł sobie wyjść zaśpiewać.

Ale byłeś dzieciakiem, który chodził do szkoły?

Tak.

Bo Słyszałem o takim incydencie - bardzo twórczym - że skomponował (ojciec) dla Ciebie specjalną piosenkę na jakąś akademię muzyczną do szkoły.

Tak. Był taki moment. Pamiętam był konkurs piosenki ekologicznej i pani z biologii wskazała na mnie. Napisał tekst pod tytułem "Piosenka ekologiczna" - pamiętam, że ja zrobiłem muzykę do tego, szkoła zajęła chyba drugie miejsce (śmiech).

Pamiętasz taki dzień normalny, kiedy Rysiek był w domu, gotował, sprzątał, chodził w kapciach - czy są takie momenty w pamięci Sebastiana Riedla?

Tak. Miał takie swoje "lacie" ulubione skórzane i dres, żeby było luźno. Oglądaliśmy filmy albo słuchaliśmy muzyki.

Gdybyś miał zastanowić się nad jednym zdarzeniem, które teraz możesz nam przypomnieć - takie ważne dla Ciebie. Rysiek Riedel jako ojciec...

Pamiętam, że kiedyś grałem, uczyłem, ćwiczyłem - nie wiem jak to nazwać, w każdym bądź razie miałem w ręku gitarę. Siedziałem w pokoju, a ojciec przebierał się znowu, ubierał coś... Lubił cały czas szukać tego swojego stroju ulubionego... I zaczął śpiewać. Mi ręce zaczęły mi się trząść, że on zaczyna śpiewać do tego co ja gram. To było coś dla mnie niesamowitego! Wystraszyłem się, ale grałem dalej. No i on naprawdę zaczął śpiewać - nie coś pod nosem, tylko normalnie zaczął głośno, wyraźnie śpiewać, a ja cały czas grałem. No szkoda, że nie było wtedy możliwości, żeby to nagrać. Ale to jest w mojej głowie i w niej zostanie.

Zobacz także