Hiannick Kamba cztery lata temu został uznany za zmarłego. Okazało się, że jednak żyje.

Kamba był jednym z zawodników młodzieżowej drużyny Schalke 04 Gelsenkirchen, gdzie miał okazję trenować m.in. z Manuelem Neuerem. Cztery lata temu media obiegła informacja, że piłkarz zginął w wypadku samochodowym. Nie była to jednak prawda.

Hiannick Kamba w 2016 roku został uznany za zmarłego po tym, jak miał uczestniczyć w wypadku samochodowym na terenie Demokratycznej Republiki Konga. Informację o śmierci zawodnika potwierdziła także jego żona, która była w posiadaniu jego aktu zgonu!

Niemiecki „Bild” poinformował jednak, że Kamba żyje i ma się dobrze. Kongijczyk rzeczywiście był w swojej ojczyźnie i podróżował samochodem po kraju wraz ze swoimi przyjaciółmi, jednak nie doszło do żadnego wypadku. Zawodnik w pewnym momencie odłączył się od grupy. Został okradziony z dokumentów i telefonu, a to sprawiło, że uznano go za zmarłego.

Żona oskarżona o wyłudzenie

Piłkarz sam pojawił się w ambasadzie niemieckiej w Kinszasie w 2018 roku. Według „Bilda” Hiannick mieszka dziś i pracuje okolicach Gelsenkirchen. To przekreśliło wiarygodność żony, która, jak się okazało, posługiwała się nieprawdziwym aktem zgonu. Na jego podstawie zostało jej wypłacone odszkodowanie.

Hiannick jest świadkiem w procesie przeciwko swojej żonie, która jest podejrzewana o wyłudzenie odszkodowania. Kobieta nie przyznaje się do winy i twierdzi, że dowiedziała się o prawie do pieniędzy z ubezpieczenia dopiero po poinformowaniu o śmierci małżonka. Śledczy sprawdzają także pochodzenie fałszywego aktu zgonu.


 

Zobacz także