Gang Karateków. Czy to oni zamordowali byłego premiera Jaroszewicza i jego żonę?

Obecnie chyba każdy słyszał o Ganku Karateków - właśnie trwa ich proces za morderstwo sprzed 28 lat! Prokuratura uważa, że to oni są odpowiedzialni za zamordowanie byłego premiera Piotra Jaroszewicza i jego żony w willi w Aninie. Sprawie przyglądają się Kamil Barnowski i Daniel Dyk w programie "Sceny zbrodni" w RMF FM!

Sceny zbrodni - opowieści mafijne!

Wszystkie odcinki odsłuchacie - TUTAJ!

Policja przed willą Jaroszewiczów w Aninie na zdj. z 3 września 1992 r.

/CAF/Teodor Walczak /PAP

Gang Karateków

Gang Karateków założyła grupa mężczyzn uczęszczających w latach 80. XX wieku na zajęcia w sekcji karate Wyższej Szkoły Inżynierskiej. Tam poznali się Dariusz S., oraz Marcin B. i Robert S. Panowie wpadli na pomysł, jak szybko dorobić się dużych pieniędzy - postanowili napadać na wille.

Na celownik brali głównie gotówkę i kosztowności, ale nie żadne obrazy czy rzeźby, zbiory - rzeczy przy sprzedaży których mogliby zostać namierzeni - powiedział Kamil Barnowski.

Interesowała ich wyłącznie złota biżuteria, którą dałoby się przetopić na sztabki. Tak właśnie robili po skokach - a sztabki złota sprzedawali jubilerom - dodał Daniel Dyk.

Oczywiście karateków interesowały przede wszystkim bogate domy. Wybierali je między innymi na podstawie reklam w lokalnych gazetach. Później obserwowali przedsiębiorcę i uczyli się jego rytmu dnia. Prowadzili obserwację przez co najmniej tydzień - czasem 10 dni. Notowali wyjścia do pracy i powroty domowników. Ale przede wszystkim interesowały ich słabe punkty w zwyczajach mieszkańców - gdzie nie domykają okien na noc albo czy drzwi zawsze zamykają na klucz.

Zdarzało im się także na bezczelnego dzwonić do drzwi i udawać elektryków. Gdy już byli w środku - traktowali domowników stanowczo ale bez brutalności. Wiązali ich sznurami, ale nie za mocno. Podkładali poduszki pod głowy, by wygodniej im się leżało na podłodze, w trakcie gdy oni plądrowali ich domy. Był nawet przypadek, gdy podrzucili do skrzynki pocztowej pierścień z brylantem, gdy dowiedzieli się, że to pamiątka rodzinna o dużym znaczeniu sentymentalnym - powiedział Barnowski.

Zwykle też odjeżdżali samochodami stojącymi na terenie posiadłości, które okradali. Ale brali numer telefonu od właścicieli i po skoku dzwonili z informacją, na której stacji benzynowej pozostawili auto - dodał Dyk.

Zabójstwo Jaroszewiczów

Obecnie przed sądem w Warszawie trwa proces za morderstwo sprzed 28 lat. Prokuratura uważa, że Gang Karateków odpowiedzialny jest za zamordowanie byłego premiera Jaroszewicza i jego żony w willi w Aninie. Co się wtedy wydarzyło?

Jest noc z 31 sierpnia na 1 września 1992 roku. Gang Karateków włamuje się do willi w warszawskim Aninie - przy ulicy Zorzy 19, w której mieszka Piotr Jaroszewicz z żoną Alicją Solską-Jaroszewicz.

Jaroszewicz przed wojną był nauczycielem, później żołnierzem, zastępcą dowódcy Ludowego Wojska Polskiego, wiceministrem obrony narodowej, ministrem górnictwa, a w końcu przez prawie dekadę w latach 1970-1980 był premierem Polski - powiedział Barnowski.

Dom Jaroszewiczów jest wśród drzew - były premier jest ostrożny, dba o swoją prywatność. Klucze do willi mają jedynie małżonkowie oraz ich syn Jan. Do dziś oficjalnie nie wiadomo, jakich metod użyli włamywacze, aby dostać się do jego willi. Wiadomo jednak, że włamywacz spędzili w domu kilka godzin.

Piotra Jaroszewicza bestialsko torturowali. Przypuszcza się, że próbowali wyciągnąć od niego informacje o zgromadzonym majątku. Alicja Solska Jaroszewicz w tym czasie związana leżała w łazience. Musiała słyszeć co przeżywa jej mąż - wyznał Barnowski.

Być może bardziej niż jego krzyki - przeraziła ją nagła cisza. Według śledczych po prawie całej nocy tortur, nad ranem, włamywacze założyli na szyję premiera pasek i zacisnęli go przy użyciu ciupagi. Piotr Jaroszewicz został zamordowany - dodał Dyk.

Przed wyjściem z willi któryś z włamywaczy strzela w tył głowy Alicji. Ciała Jaroszewiczów odnajduje kilkanaście godzin później ich syn Jan. Próbował się dodzwonić do rodziców przez cały dzień. Nie odbierali, więc zaniepokojony około godziny 23 postanowił zajrzeć do willi.

Śledztwo od początku zakładało motyw rabunkowy. Jednak - książeczki czekowe zostały na miejscu, cenna kolekcja znaczków i droga biżuteria również. Co więcej - w domu nie było śladów plądrowania. To zasugerowało policji, że włamywaczom mogło chodzić o jakieś ważne dokumenty, może potrzebny był podpis Jaroszewicza. Zauważono, że jego prawa ręka nie była skrępowana. Przyjęto, że włamywacze weszli przez okno na piętrze - choć nie było na to żadnych śladów.

Dziś wiadomo, że śledczy nie zabezpieczali właściwie materiału dowodowego, nie zbadali nawet zamka w drzwiach, czy ktoś przy nim manipulował. Jeden ze świadków zeznał, że widział wychodzących z willi nad ranem dwóch mężczyzn i kobietę. Ale te zeznania śledczy wtedy zignorowali.

Sceny zbrodni Kamila Barnowskiego i Daniela Dyka w RMF FM

Krwawe historie, mroczny świat mafii i seryjnych morderców, czyli Sceny zbrodni w RMF FM! To program dla ludzi o mocnych nerwach, więc jeżeli się nie boisz - zapraszamy do mrocznego świata przerażających historii rodem z koszmarów!

KLIKNIJ TUTAJ i posłuchaj odcinków Scen Zbrodni w RMF FM!

Gang obcinaczy palców. Jedna z najokrutniejszych grup w Polsce!
Kamil Barnowski i Daniel Dyk przybliżyli już charakterystykę gangu Wołomin oraz gangu Pruszków. Tym razem przyszedł czas na jedną z najokrutniejszych grup w Polsce - gang obcinaczy palców. Kim byli, co robili i na jakim terenie działali? Dowiedźcie się już teraz!

Zobacz także