Całun Turyński, Arma Christi, Włócznia Przeznaczenia: Poznaj tajemnice relikwii

Przenieś się tam, gdzie wszystko miało swój początek, czyli do Jerozolimy! Wyruszamy w podróż przez wieki i kontynenty, by poznać sekrety najważniejszych relikwii chrześcijaństwa.

Całun Turyński

Całun Turyński jest jedną z najdokładniej zbadanych pamiątek zmartwychwstania. Płótno z odciśniętymi krwawymi śladami. To w nie miało zostać zawinięte ciało po ukrzyżowaniu. Układ i charakter ran zgadzają się z opisem męki Jezusa w ewangeliach. Współczesna nauka pozwoliła ustalić trójwymiarowy, niezwykle dokładny wizerunek ukrzyżowanego: mężczyzna o atletycznej budowie, brodaty, z długimi włosami zaplecionymi w luźne warkocze; liczne rany oraz pojedyncza rana kłuta między 5 i 6 żebrem.

Samo płótno utkane zostało ręcznie, zgodnie ze sztuką obowiązującą w starożytnej Jerozolimie. To prostokąt o długości 437 cm i szerokości 113 cm. Nosi ślady licznych renowacji sprzed wieków.

Nie są znane wcześniejsze losy całunu... Potwierdzona w dokumentach historia płótna zaczyna się dopiero w połowie XIV wieku. Znajdowało się wówczas w Lirey w Szampanii i cieszyło się kultem. Na początku XV wieku trafiło do zamku Monfort, następnie do Liege i Genewy. Był przedmiotem handlu i z kolejnymi nabywcami wędrował przez wiele miast aż w 1578 trafił do Turynu. Do dziś przechowywany jest w Kaplicy Całunu - w miejscowej katedrze.
 

Włócznia Przeznaczenia

Włócznia przeznaczenia to ta, którą rzymski legionista Kasjusz przebił bok ukrzyżowanego. Od tego momentu - broń stała się cudownym lekarstwem, które miało moc uzdrawiania z wszelkich chorób. Znana jest także jako Włócznia Lucjana (legionista nawrócił się i przybrał imię Longin/Lucjan).

Włócznię przechowywano w Jerozolimie, a następnie w Konstantynopolu. Fragment relikwii sprowadzono do Paryża. Niestety przepadł w zawierusze rewolucji francuskiej.

Część, która pozostała w Konstantynopolu, wpadła wraz z miastem w ręce tureckie. W geście dobrej woli Sułtan zwrócił ten fragment lancy legionisty Kasjusza chrześcijanom, a konkretnie papieżowi Innocentemu VIII. Do dziś przechowywana jest w bazylice na Watykanie.

Krzyż

Krzyż, który stał się symbolem chrześcijaństwa zaginął w Jerozolimie w roku 70, kiedy to Rzymianie paląc i burząc zrujnowali najświętsze miasto Żydów. Kolejne zniszczenie miasta nastąpiło w roku 132. Dwa wieki później cesarz Konstantyn I Wielki postanowił odnaleźć relikwię. Na czele misji poszukiwawczej postawił swoją matkę - Helenę. W okolicach Golgoty, w cysternie spod gruzów wydobyto 3 drewniane krzyże. Tabliczka na jednym z nich nosiła imiona skazańców: dwóch łotrów i króla żydowskiego (inna wersja tej historii głosi, że Helena w objawieniu poznała miejsce ukrycia belki). Uznano, że to krzyż prawdziwy. Cesarzowa Helena podzieliła krzyż na trzy części i ofiarowała po fragmencie najważniejszym miastom ówczesnego świata - Jerozolimie, Rzymowi i Konstantynopolowi.

Z czasem i te części dzielono na mniejsze... i mniejsze... aż w końcu do kościołów w całej Europie wysyłano drzazgi. Jeden z największych fragmentów drzewa krzyża znajduje się w Katedrze św. Michała i św. Goduli w Brukseli.

Korona cierniowa

Korony chrystusowa, którą przed biczowaniem sporządzili z cierni żołnierze Piłata najprawdopodobniej nie przypominała opaski jaką znamy z obrazów. Była raczej czymś na kształt mitry okrywającej całą głowę. Jezus miał ją na skroniach w czasie drogi krzyżowej. Jeden ze świadków ukrzyżowania zabrał ją - jak mówi tradycja - i korona zniknęła na setki lat. Pojawiła się w nieznanych okolicznościach... i wędrowała jako oryginalna relikwie przez klasztory i dwory królewskie Europy. W końcu trafiła do Francji. Król Ludwik XIV w połowie XIII wieku nakazał wybudować w katedrze Notre Dame w Paryżu specjalną kaplicę. Tu do dziś możemy oglądać splecione uschnięte gałązki. Gałązki pozbawione cierni. W średniowieczu - kiedy to kult relikwii był największy - kolce wyrywano i posyłano do kościołów całego świata. Trzy z nich trafiły także do Polski: do Zamościa, Miechowa i kościółka w Boćkach.

Tunika z Argenteuil

Tunika z Argenteuil to prawdopodobnie płaszcz Jezusa. Miał nosić go w dniu śmierci. To o ten płaszcz rzucali kośćmi rzymscy żołnierze.

Wydarzenia na Golgocie zostały z detalami opisane. Stąd wiemy, że legioniści dzielili między siebie szaty skazanych, także szaty Chrystusa. Ich dalsze losy nie są znane. Prawdopodobnie do VI wieku przechowywano je w Galathai koło Konstantynopola, lub - jak podają inne źródła - w marmurowej skrzyni w mieście Zafad w pobliżu Jerozolimy. Tunika padła łupem Persów. Odzyskano ją i przeniesiono do Bizancjum. W IX wieku stała się zaręczynowym prezentem od bizantyjskiej cesarzowej dla Karola Wielkiego... i tak trafiła do Francji i do zakonu franciszkanek w Argentuil. W obawie przed rabunkiem zamurowano ją wraz z dokumentami potwierdzającymi jej autentyczność w ściennej skrytce. Odnaleziona została przypadkiem w 1156 roku.

Do dziś przechowywana jest w Bazylice św. Dionizego w Argenteuil pod Paryżem.

Święty Graal

Święty Graal to najbardziej tajemnicza z pamiątek po Jezusie. Według legendy miał go odnaleźć na przełomie V i VI wieku Galahad, jeden z rycerzy okrągłego stołu. Dziś poddaje się pod wątpliwość, czy słowem Graal określano wówczas kielich. Jedna z hipotez mówi, że rycerze króla Artura poszukiwali płótna pogrzebowego znanego obecnie jako Całun Turyński. To był ich Graal... Bo kielich z ostatniej wieczerzy nigdy nie zaginął. Wraz ze św. Piotrem trafił do Rzymu. Posługiwali się nim kolejni papieże.

W połowie III wieku papież Sykstus II, z powodu prześladowań, polecił swojemu diakonowi Wawrzyńcowi ukryć Graala. Ten wysłał kielich do swoich krewnych w Hiszpanii i tam pozostał do dziś. Obecnie przechowywany jest w katedrze w Walencji.

Czy jest to naprawdę kielich Chrystusa?

W Izraelu podawano wino w niewielkich kamiennych misach. I taką jest to naczynie z Walencji. Zwykły oszlifowany kamień. Z badań wynika, że wykonano go 2 tysiące lat temu. Złote uchwyty dodano później, by bardziej przypominał puchar królów.
 

Zobacz także