Turysta spadł z Giewontu. Nagranie z wypadku trafiło do sieci [WIDEO]

"To wszystko mogło skończyć się dużo gorzej" - relacjonuje turysta, który zamieścił w sieci nagranie z wypadku na Giewoncie. Mężczyzna postanowił opublikować ten krótki film ku przestrodze. Zwrócił też uwagę na to, jakie błędy popełnił, wybierając się zimą na ten popularny, tatrzański szczyt.

Groźny wypadek w Tatrach. Mężczyzna spadł z Giewontu

Na początku marca w sieci pojawiło się nagranie z wypadku na jednym z najpopularniejszych szczytów w Tatrach. Autor podzielił się z internautami materiałem, który udało mu się zarejestrować w czasie wycieczki na Giewont. Niestety, podczas schodzenia doszło do groźnie wyglądającego wypadku. Turysta spadł z wysokości głową w dół. Metry dzieliły go od prawdziwej tragedii. Na szczęście, jak sam przyznaje, do Kuźnic doszedł o własnych siłach.

Na nagraniu "Wypadek na Giewoncie - pechowe zejście" widzimy chwile przed upadkiem. 21 lutego po południu trasa była dość mocno zatłoczona, warunki na szlaku pozostawiały wiele do życzenia, a brak zimowego doświadczenia i stres potęgował problemy. Turysta stara się powoli zejść, gdy w pewnym momencie traci równowagę i spada z wysokości głową w dół.  Mężczyzna opublikował nagranie ku przestrodze.

Proszę, niech każdy obejrzy sobie ten film i sam odpowie sobie na pytanie, czy jest w stanie zejść ze szczytu, ponieważ łatwiej się na niego wchodzi. Osoby doświadczone wbiegną na niego, jednak osoba z doświadczeniem tylko letnim zawsze może skończyć gorzej niż ja na tym filmie

"To wszystko mogło skończyć się dużo gorzej"

Na jakie błędy zwraca uwagę autor nagrania? To m.in. zbyt późne wyjście, stres, pośpiech, strach, nieumiejętne posługiwanie się sprzętem (raki, czekan), brak doświadczenia w zimowych warunkach górskich i przecenienie własnych możliwości. Warto zapoznać się z całą relacją z tego pechowego zejścia z Giewontu.

Wypadek turysty skomentowała m.in. redakcja „Portalu Tatrzańskiego”. Autorzy zwracają uwagę na to, by do takich wypadków wzywać ratowników TOPR. Początkowo pod wpływem adrenaliny nasz organizm może „maskować” obrażenia i możemy nie odczuwać bólu. "Być może doznaliśmy poważnych obrażeń, których nie odczuwamy ze względu na adrenalinę. Jednak pogłębianie urazów może być fatalne w skutkach. Tym razem jednak anioł stróż czuwał" – czytamy na „Portalu Tatrzańskim”.

 

Zobacz także