Pijanemu 43-latkowi chciał pomóc nietrzeźwy szwagier, którego żona pod wpływem alkoholu przeparkowała auto. "Nie widziała w tym nic złego"

Patrol z komendy w Lubinie z pewnością na długo zapamięta historię pewnej rodziny, która bardzo chciała sobie pomóc, mimo że nie była w stanie... Tamtejsi policjanci dostali zgłoszenie dotyczące nietrzeźwego mężczyzny, który wjechał w zaparkowaną przyczepkę. Z pomocą przybył jego pijany szwagier, którego żona również postanowiła wsiąść za kierownicę, będąc pod wpływem alkoholu. Teraz wszyscy troje poniosą konsekwencje swojego nieodpowiedzialnego zachowania.

Pijany przyjechał pomóc nietrzeźwemu szwagrowi

W miniony weekend patrol policji interweniował w sprawie zdarzenia z udziałem nietrzeźwego kierowcy. Prawdopodobnie nikt nie spodziewał się tego, jak rozwinie się ta sytuacja... Jak czytamy w policyjnym raporcie:

W minioną sobotę, przed godziną 17.00, dyżurny lubińskiej policji otrzymał zgłoszenie, że kierujący samochodem osobowym marki Volkswagen, cofając wjechał w przyczepkę zaparkowaną przed posesją pokrzywdzonej. Z relacji zgłaszającej wynikało, że mężczyzna jest prawdopodobnie pijany, a do tego agresywny. Kobieta, aby uniemożliwić temu kierowcy dalszą jazdę, wyjęła kluczyki ze stacyjki jego samochodu. Mężczyzna oddalił się pieszo przed przyjazdem patrolu ruchu drogowego.

Niedługo później na miejscu zdarzenia pojawili się mundurowi, którzy błyskawicznie rozpoczęli poszukiwania sprawcy. Bardzo szybko odnaleziono 43-letniego mężczyznę, który spacerowała chwiejnym krokiem, z trudem utrzymując równowagę. Alkomat wykrył w jego organizmie ponad 2 promile alkoholu. To jednak nie koniec tej niecodziennej historii...

Żona szwagra miała w organizmie niemal 1,5 promila i również kierowała autem

Gdy patrol zajmował się pijanym kierowcą, na miejscu zdarzenia pojawił się jego szwagier. Również będący pod wpływem alkoholu. Gdy 30-latek wysiadł z audi i podszedł do policjantów, ci od razu wyczuli od niego charakterystyczną woń. Wyniki badań pokazały ponad 2 promile. Ponadto nie miał uprawnień do kierowania pojazdami mechanicznymi.

Co więcej, pijany szwagier przyjechał z pomocą wraz z żoną i 9-letnią córeczką. Gdy dowiedział się, że zostaje zatrzymany, poprosił ukochaną, by przeparkowała samochód. 36-latka odjechała na pobliski parking, a gdy wróciła do męża, policjanci postanowili sprawdzić również jej stan trzeźwości. Podejrzenia mundurowych okazały się słuszne: kobieta miała w organizmie niemal 1,5 promila alkoholu.

36-latka w rozmowie z mundurowymi przyznała, że jest siostrą 43-latka. Przyjechała wraz z mężem i dzieckiem, by pomóc nietrzeźwemu bratu. Oświadczyła również, że przed podróżą wypiła 4 piwa. Jak relacjonują funkcjonariusze prawa, 36-latka nie widziała też nic złego w tym, że pijana przeparkowała samochód. Małżeństwo trafiło do policyjnej celi. Ich dziecko zostało przekazane osobie trzeźwej z rodziny.

30 latek usłyszał zarzut kierowania pojazdem w stanie nietrzeźwości, bez uprawnień, a także narażenie na niebezpieczeństwo utraty zdrowia bądź życia małoletniego dziecka. Jego żona będzie odpowiadać na kierowanie pojazdem mechanicznym w stanie nietrzeźwości. Policjanci zatrzymali jej prawo jazdy. 43–latek również odpowie za kierowanie pojazdem pod wpływem alkoholu.

Czytaj także:

Szczęśliwy finał poszukiwań 11-latki. Miała iść do sklepu, a pojechała do... Czarnobyla
Szczęśliwy finał poszukiwań dziewczynki z Łodzi. Policjanci znaleźli 11-latkę, która kilka dni temu zamiast pójść do sklepu, wybrała się w samotną podróż do... Czarnobyla.

Zasnął w samochodzie, gdy czekał na zamówienie pod okienkiem restauracji. Stracił prawo jazdy
Kuriozalna interwencja częstochowskiej drogówki. 23-letni kierowca zamówił jedzenie w jednej z restauracji dla zmotoryzowanych. Zasnął w samochodzie podczas oczekiwania na wydanie posiłku na linii drive-thru. Funkcjonariusze drogówki zatrzymali mu prawo jazdy.

"Pożyczył" hulajnogę elektryczną, aby ją przetestować. Grozi mu do 5 lat więzienia
Zaskakująca kradzież w jednym z elektromarketów w Konstantynowie Łódzkim. 23-latek zabrał ze sklepu hulajnogę elektryczną wartą prawie tysiąc złotych. Po zatrzymaniu tłumaczył mundurowym, że chciał ją "wypożyczyć" do przetestowania. Mężczyźnie grozi teraz do 5 lat więzienia.

 

Zobacz także