Blue Monday. Co to za dzień? Kiedy wypada?
Blue Monday od pewnego czasu stał się elementem medialnej dyskusji i co roku elektryzuje opinię publiczną. Najprościej mówiąc, ma to być "najbardziej depresyjny dzień w roku". Jego nazwa po angielsku to "smutny, przygnębiający poniedziałek". Pomysłodawcą "smutnego poniedziałku" jest brytyjski psycholog i były pracownik Uniwersytetu Cardiiff, Cliff Arnall, który w 2004 roku wymyślił ten budzący sporo kontrowersji termin.
Autor Blue Monday stworzyÅ‚ matematyczny wzór, wedÅ‚ug którego wyznaczany jest rzekomo najsmutniejszy dzieÅ„ w roku. Jest on jednak nieuznawany pod wzglÄ™dem naukowym, bowiem jedne jednostki sÄ… niezgodne, a drugie – niemożliwe do zmierzenia. We wzorze znalazÅ‚y siÄ™ takie skÅ‚adowe, jak: pogoda, miesiÄ™czne wynagrodzenie, dÅ‚ug/debet, czas od Bożego Narodzenia, niedotrzymanie postanowieÅ„ noworocznych, poziom motywacji, poczucie koniecznoÅ›ci podjÄ™cia dziaÅ‚aÅ„.
Blue Monday. Czy trzeba się go bać?
Nie trudno więc zobaczyć, że matematycznej analizie podlega nie tylko sytuacja meteorologiczna i finansowa, ale też nasze aspekty psychologiczne. Początkowo Blue Monday przypadał na czwarty poniedziałek stycznia, ale w 2011 roku inicjator "najbardziej depresyjnego dnia w roku" zmienił sposób jego wyznaczania i wskazał, że jest to trzeci poniedziałek pierwszego miesiąca. Swoją korektę tłumaczył wtedy kryzysem finansowym.
Nie ulega wątpliwości, że Blue Monday ma niewiele wspólnego z nauką, co udowodnił m.in. dziennikarz "The Guardian", gdy zdemaskował, że sporej liczbie wykładowców zaoferowano podpisanie się pod tekstem o "najbardziej depresyjnym dniu w roku" w zamian za pieniądze. Ponadto Uniwersytet Cardiff odciął się od swojego byłego współpracownika, przekazując w oświadczeniu, że uczelnia nie prowadziła z nim żadnego projektu naukowego.
Blue Monday. Co zrobić, by uniknąć efektu placebo?
Autor teorii o Blue Monday wielokrotnie powtarzał, że jej celem nie było wywołanie smutku, a zmotywowanie do działań i odważnych decyzji życiowych. Na dodatek kilka lat po ogłoszeniu teorii zaczął sprzeciwiać się popularyzowaniu tego dnia. Niestety, "najbardziej depresyjny dzień w roku" na dobre wpisał się w nasz coroczny kalendarz. Wiele osób łączy go też ze stanami smutku, jakie dotykają nas w zimę: w czasie, gdy znacznie rzadziej wychodzimy z domu i szybciej robi się ciemno. Jak więc uniknąć popadnięcia w efekt placebo? Przede wszystkim warto pamiętać, że dobry dzień zależy od nas samych.
Nie powinniśmy zaczynać go z nastawieniem, że od razu będzie fatalny. Choć na pogodę nie mamy zbyt dużego wpływu, to możemy zaplanować szereg aktywności w domu, jak np. oglądanie dawno odkładanego serialu lub przeczytanie czekającej na nas książki. Warto ten dzień spędzić też w gronie najbliższych, abyśmy mieli... do kogo się uśmiechnąć. W kwestiach finansowych, czyli też pracy, są dwie opcje. Możemy albo rzucić się w "wir" obowiązków zawodowych lub na jeden dzień zrezygnować z aktywności, biorąc np. urlop. W ten sposób możemy zaplanować ciekawy dzień i spędzić go, tak jak tylko chcemy.
W kwestii postanowień noworocznych nie zawsze nam wszystko wychodzi, ale warto nie zmieniać wszystkiego w swoim życiu na raz, lecz robić to małymi kroczkami. Najlepiej będzie przygotować sobie specjalną listę i powoli wprowadzać zmiany. Po pewnym czasie zobaczycie różnicę i będziecie mogli cieszyć się ze swojego małego sukcesu.