Ed Lay (Editors) dla RMF FM: "Teraz chcemy zrobić imprezę techno" [WYWIAD]

Przez niemal 20 lat kariery formacja Editors stała się jednym z najważniejszych współczesnych zespołów rocka alternatywnego. 23 września Brytyjczycy wydali swój siódmy album zatytułowany "EBM", na którym zaskoczyli fanów solidną dawką tanecznej elektroniki. W ramach trwającej trasy koncertowej 12 października grupa wystąpiła na jedynym koncercie w Polsce w krakowskim Klubie Studio.

Na bardzo dobre, niemal dwugodzinne show w krakowskim Studiu zÅ‚ożyÅ‚y siÄ™ nowe kompozycje oraz starsze, gitarowe klasyki. Tuż przed koncertem perkusista Editors – Ed Lay – opowiedziaÅ‚ nam m. in. o najnowszym albumie, powrocie do grania po pandemii oraz o… piÅ‚ce nożnej! RozmowÄ™ poprowadziÅ‚ Jan Król z redakcji muzycznej RMF FM.

Jan Król (RMF FM): Niektóre zespoÅ‚y obchodzÄ… jubileusze, wydajÄ… skÅ‚adanki, reedycje albumów i grajÄ… trasy typu „the best of”, odcinajÄ… kupony. A wy wracacie z nowym materiaÅ‚em i od razu otwieracie nowy rozdziaÅ‚ z odmienionym brzmieniem.

Ed Lay (Editors): Tak! My składankę z największymi przebojami mamy już za sobą, wydaliśmy ją tuż przed pandemią, potem zagraliśmy naprawdę udaną trasę koncertową. Nie przewidywaliśmy wtedy, że nowy album pojawi się tak szybko, ale praca nad nim poszła wyjątkowo sprawnie. Zabraliśmy się za to od razu, jak tylko przywrócono imprezy masowe i koncerty. Cały ten dziwny czas stworzył nam okazję, aby usiąść i stworzyć nowy materiał. Cieszę się, że wykorzystaliśmy to zawieszenie.

Dalsza część rozmowy pod zdjęciem.

fot. Rahi Rezvani

Myślę, że każdy kolejny album Editors brzmi inaczej od poprzedniego. To Wasz cel, gdy zaczynacie tworzenie nowego krążka, czy tak jakoś po prostu wychodzi, mimochodem?

Od samego poczÄ…tku zaÅ‚ożyliÅ›my sobie, że chcemy być kreatywnym zespoÅ‚em i chcemy być na scenie jak najdÅ‚użej. To wymaga zmian, rozwoju, próbowania nowych rzeczy. Wydaje mi siÄ™, że dotarliÅ›my do miejsca, w którym możemy sobie pozwolić na robienie tego, co chcemy. A teraz chcemy zrobić imprezÄ™ techno (Å›miech). To byÅ‚ punkt wyjÅ›cia. CieszÄ™ siÄ™, że wyszedÅ‚ z tego peÅ‚ny album, który – z tego, co widzÄ™ – podoba siÄ™ fanom.

TytuÅ‚ nowego albumu - EBM – to akronim (Editors i Blanck Mass), ale też odniesienie do Electronic Body Music. SÅ‚uchaliÅ›cie muzyki EBM, gdy byliÅ›cie mÅ‚odsi i to jakiÅ› powrót do dzieciÅ„stwa? A może taka muzyka gra Wam w sercach obecnie?

I jedno, i drugie. Być może w latach 80., w szczycie popularności takiego grania byliśmy zbyt młodzi, by chłonąć ją świadomie. Rodzice raczej nie puściliby pięcio-, siedmiolatka na techno do Berlina (śmiech). Ale zawsze lubiliśmy i szanowaliśmy muzykę taką jak Nine Inch Nails, Depeche Mode, New Order. Mamy takie samo DNA. Patrząc na całą naszą historię, ostatni album to jasny punkt. Nowy członek zespołu, Blanck Mass, wniósł nieco agresywnego brzmienia i przypomniał nam, że lubimy trochę mroczniejszą elektronikę. Dla nas to ekscytujący krążek, może nie zmieni świata, ale brzmi, jakby grał to ktoś młodszy niż kilku czterdziestolatków (śmiech).

Doceniam to, zwÅ‚aszcza, że Depeche Mode to jeden z moich ulubionych zespołów. InspiracjÄ™ sÅ‚yszÄ™ choćby w najlepszym dla mnie numerze z nowej pÅ‚yty – „Kiss”. A jak w ogóle Blanck Mass doÅ‚Ä…czyÅ‚ do zespoÅ‚u?

Opowiem w skrócie. Przy poprzednim albumie Violence potrzebowaliśmy wsparcia przy produkcji kilku numerów. Skontaktowaliśmy się z nim, bo podobało nam się jego podejście do muzyki tanecznej. Współpraca zadziałała, zakumplowaliśmy się. Następnie planowaliśmy w 2020 roku wspólny koncert. To miało być połączenie naszego klasycznego, bardziej gitarowo-rockowego brzmienia z jego techno-wersjami naszych numerów, do tego kilka wspólnych coverów. Koncert z wiadomych powodów nie doszedł do skutku, ale ta znajomość się rozwinęła i doprowadziła do wspólnego komponowania muzyki. Nagle mieliśmy tyle nowych kompozycji, by wydać cały album. Naturalnym było włączenie Blanck Massa do składu. Nagraliśmy je jeszcze w zeszłym roku, a wydaliśmy dopiero teraz, bo długo je dopieszczaliśmy (śmiech). Ale myślę, że teraz przyszedł na to dobry moment.

Nowe utwory są dość długie, mają po 6-7 minut. Są rytmiczne, taneczne, ale też rozwijają się do wielkiego finału. Czy to idealny materiał na koncert?

Tak! Wygląda na to, że znaleźliśmy świetną równowagę między stadionowym rockiem a nieco mroczną dyskoteką. Wspólny mianownik. Numery są długie, mogą się ugruntować w świadomości słuchaczy. Myślę, że wymagają od fanów chęci na tańce. Jeśli ktoś przyjdzie teraz na koncert Editors, to może naprawdę zatracić się na kilka minut w bicie i tańcu, a potem zaśpiewać głośno refren.

Zwłaszcza na początku pandemii popularne były różne koncerty z pokoju, domu, studia, transmitowane przez internet, oczywiście bez publiczności. Rozważaliście zagranie takiego koncertu? Do pustej sali i kamery?

Brak publiczności był dla nas problemem. Zawsze byliśmy dumni z tego, że gramy sporo, często i z iskrą. Bez ludzi pod sceną nie ma tej iskry.

A trudno było po długiej pandemicznej przerwie wrócić na scenę?

Najgorsze byÅ‚o czekanie! Generalnie czekanie to najtrudniejsza rzecz, gdy jesteÅ› w zespole. Nawet dzisiaj. Czekasz aż sprzÄ™t i scena bÄ™dÄ… gotowe, czekasz na próbÄ™, na publiczność, na wyjazd na nastÄ™pny koncert… Ale też czekasz na miksy swojego nowego albumu, na premierÄ™. Teraz, gdy już wreszcie jesteÅ›my w trasie, to jesteÅ›my szczęśliwi i zaangażowani bardziej niż kiedykolwiek.

A publiczność zachowuje się jakoś inaczej po tej wymuszonej przerwie?

Szczerze, na tej trasie mamy najżywszÄ… i najmilszÄ… publiczność odkÄ…d pamiÄ™tam. Nie wiem, może też dziÄ™ki charakterowi nowego albumu, ludzie znajdujÄ… w sobie pokÅ‚ady szaleÅ„stwa, nawet w poniedziaÅ‚kowy, wtorkowy, Å›rodowy wieczór. BawiÄ… siÄ™, jakby miaÅ‚o nie być jutra. 

Dalsza część rozmowy pod zdjęciem.

fot. Rahi Rezvani 

Z zupełnie innej beczki: mam 29 lat, ale już znajduję w sobie jakąś nostalgię. Obok szukania nowej muzyki, coraz częściej wracam do tego, czego słuchałem 10-15 lat temu, a nawet w dzieciństwie. Masz tak samo?

Tak, robimy to często w busie podczas trasy. I wyciągaliśmy naprawdę zakurzone historie. Myślę, że to naturalne. Daje ci poczucie komfortu. A powrót do muzyki, którą kochałeś mając między 12 a 16 lat? Ona ukształtowała twoje życie! I zawsze pociąga za czułą strunę, przenosi cię z powrotem do niesamowitego okresu dorastania. Nie zastanawiałem się wcześniej nad tym, ale może nasz nowy album jest dla kogoś takim punktem wyjścia. Posłucha tego jakiś 15-latek, odkryje Editors po raz pierwszy, może nie znając wcześniejszej muzyki i to my będziemy dla niego jakoś kształtujący? To ekscytująca wizja.

A może za 10-15 lat ten album zdobÄ™dzie zaskakujÄ…cÄ… sÅ‚awÄ™? Przecież teraz, za sprawÄ… TikToka, Instagrama, seriali Netflixa wiele starszych numerów przeżywa drugÄ… mÅ‚odość. Mój ulubiony przykÅ‚ad to najwiÄ™kszy przebój tego roku, czyli Kate Bush i „Running Up That Hill”.

Pewnie, to też jakiÅ› sposób zdobycia popularnoÅ›ci… Albo jej odzyskania. Wielu ludzi nie znaÅ‚o wczeÅ›niej Kate Bush, a teraz, po „Stranger Things”, odkrywajÄ… także inne jej utwory i pÅ‚yty. WÄ…tpiÄ™, czy mÅ‚odzież sÅ‚yszy Editors na TikToku, ale kto wie. JeÅ›li robiÄ… rolki z naszymi numerami, to piÄ™knie!

Macie też solidną, oddaną rodzinę fanów na całym świecie, gracie na całym świecie i chyba już jesteście szczęśliwi?

Bardzo. Zawsze byliÅ›my. Tutaj (w Klubie Studio – przyp. red.) gramy… czwarty raz? To niesamowite, my nadal tu wracamy, ale też zawsze mamy dla kogo wracać. Za każdym razem przychodzi trochÄ™ nowych fanów, ale jest też trzon sÅ‚uchaczy, którzy przychodzÄ… na kolejny i kolejny koncert. Może kilka osób z tych nowych kupi pÅ‚ytÄ™, podejdzie po koncercie przybić piÄ…tkÄ™, a może kilka nigdy do nas nie wróci, to nadal w porzÄ…dku. To fani nas stworzyli, to oni dali nam karierÄ™, która trwa już 20 lat.

ZmieÅ„my temat, chociaż pozostajÄ…c przy fanach i nostalgii… Czy Ipswich Town FC w tym sezonie awansujÄ… do Championship? Teraz sÄ… na 2. miejscu w tabeli.

Tak, zdecydowanie! Jestem przekonany co do awansu w tym sezonie. Gramy Å›wietnÄ… piÅ‚kÄ™. Ilość kibiców i ich pasja i zaangażowanie w tym roku sÄ… wiÄ™ksze niż widziaÅ‚em przez ponad 20 lat kibicowania, a żyjÄ™ angielskÄ… piÅ‚kÄ…. Fani interesujÄ… siÄ™, wierzÄ…, wypeÅ‚niajÄ… stadion, wykupujÄ… wszystkie koszulki. Poza tym, mamy dobrego trenera (Kieran McKenna – przyp. red.)… Awansujemy w tym sezonie. Jestem tego pewny!

Trzymam kciuki, zawsze miaÅ‚em sympatiÄ™ do klubów typu Leicester City, Brighton, czy wÅ‚aÅ›nie Ipswich…

Nazywa siÄ™ ich underdog (chÅ‚opiec do bicia – przyp. red.), ale te kluby majÄ… dumnÄ… historiÄ™, być może nie majÄ… ogromnych pieniÄ™dzy jak najwiÄ™ksi, ale nie o to w piÅ‚ce chodzi. Futbol to tworzenie spoÅ‚ecznoÅ›ci, kultu wokół twojej ulubionej drużyny i uczynienie jej najlepszÄ… i najważniejszÄ…. Kocham to.

Czego – oprócz awansu dla Ipswich – mogÄ™ Ci życzyć? Jako muzykowi i po prostu czÅ‚owiekowi?

Po prostu… Å›wietnych koncertów. Na tym nam najbardziej zależy. Chcemy, by ludziom siÄ™ podobaÅ‚o, by powiedzieli swoim przyjacioÅ‚om, że warto, że bawili siÄ™ Å›wietnie. Damy dziÅ› z siebie pot, krew i Å‚zy, jak zawsze. Ale gdy na koniec koncertu widzimy i sÅ‚yszymy reakcje publicznoÅ›ci, wiemy, że byÅ‚o warto.

Czyli chcecie czynić życie ludzi lepszym, a ludzie uczynią wasze życia lepszymi?

Dokładnie. Każdy potrzebuje czasami przenieść się w inny świat, poczuć bezpiecznie i dobrze bawić. Myślę, że muzyka może być dobrą drogą. Wierzę, że nam się udaje.

fot. RMF FM

Zobacz także