Internetowe urządzenie do całowania przeraziło internautów. Dlaczego?

Silikonowe usta umieszczone przy smartfonie mają pomóc internautów w wyrażaniu uczuć na odległość. Patent chińskich studentów nie spotkał się jednak z ciepłym przyjęciem. Ich zdaniem gadżet wygląda dziwnie i trudno pomyśleć, że może choć trochę symulować całowanie.

Urządzenie dedykowane jest osobom, które żyją w związku na odległość

Wiele par i bliskich sobie osób żyje na odlegÅ‚ość. Takie zwiÄ…zki to wyzwanie. JednÄ… z najwiÄ™kszych bolÄ…czek jest brak fizycznego kontaktu. ChiÅ„ski producent elektroniki postanowiÅ‚ rozwiÄ…zać ten problem i skonstruowaÅ‚ pewne urzÄ…dzenie, które jednak bardziej przeraża, niż cieszy internautów.

Wysyłanie całusów na odległość ma ułatwić gadżet dopinany do smartfonów. To silikonowy, podgrzewany model ust (nagrzewa się do temperatury ciała), wyposażony w czujniki nacisku. Poruszany jest za pomocą siłowników. Ma on w jak najbardziej naturalny sposób naśladować ruchy warg w czasie całowania przez bliską osobę.

Kiedy jedna osoba całuje swoje urządzenie, egzemplarz posiadany przez drugą osobę odtwarza pracę ust "nadawcy". Sprzęt może również przekazać oryginalny dźwięk wydawany przez całującego.

Wynalazcy "ust" przekonują, że ich urządzenie umożliwia parom mieszkającym na odległość zachowanie "prawdziwego" fizycznego kontaktu. Internauci nie są jednak przekonani do takiego sposobu na wyrażanie uczuć. Dla wielu z nich taki sprzęt jest wulgarny, przerażający i dziwny. Niektórzy mają też obawy, że takie usta mogłyby kupować dzieci, a według ich opinii nie jest to gadżet dla nieletnich.

Co jest z tym światem nie tak?

Nie przekonuje mnie, wyglÄ…da bardzo dziwacznie
- czytamy w komentarzach zamieszczonych pod jednym z tiktokowych nagrań.

Kupiła "psa" przy drodze. Okazało się, że mastif tybetański był... niedźwiedziem [FOTO]
Kupowanie zwierząt z niepewnych źródeł może skończyć się prawdziwą sensacją. Przekonała się o tym pewna mieszkanka Chin, która kupiła "psa" przy drodze. Była przekonana, że to mastif tybetański. Szczeniak rósł bardzo szybko, jadł dużo, po kilku miesiącach ważył ponad 100 kg i zaczął chodzić na tylnych łapach... To wzbudziło jej niepokój.

Zobacz także