W poniedziałek dane pochodzące z Google sugerowały, że euro jest warte nawet 5,20 zło, dolar prawie 4,70 zł, a frank szwajcarski 5,30 zł. Nie trzeba było czekać długo, by w sieci zawrzało.
Ministerstwo Finansów błyskawicznie zareagowało
Andrzej Domański, szef resortu finansów, zareagował w ekspresowym tempie na panikę polskich internautów.
Ten kurs zÅ‚otego, który sieje panikÄ™ to fejk (bÅ‚Ä…d źródÅ‚a danych) – komentowaÅ‚, odsyÅ‚ajÄ…c do notowaÅ„ serwisu Bloomberga, gdzie euro kosztowaÅ‚o w tym samym czasie 4,34 zÅ‚otego.
Ministerstwo Finansów zwróciło się oficjalnie do Google Polska z prośbą o udzielenie informacji o przyczynach nieprawdziwych kursów rodzimej waluty. Przedstawiciele resortu zapytali również, jakie działania podejmie koncern, aby uniknąć podobnych sytuacji w przyszłości.
Ministerstwo pyta, Google odpowiada: "Przepraszamy"
Korporacja wydała w odpowiedzi oświadczenie, w którym poinformowano o przyczynach szalejących kursów walut. Czasowo zawieszono również działanie usługi.
Funkcje wyszukiwania, jak wyÅ›wietlanie kursu wymiany walut, opierajÄ… siÄ™ na danych z zewnÄ™trznych źródeÅ‚. Google nie weryfikuje danych od dostawców, nie ingeruje w ich treść i nie może zagwarantować aktualnoÅ›ci prezentowanych kursów walut. Dane wyÅ›wietlane sÄ… w tej samej postaci, w jakiej zostaÅ‚y dostarczone. W przypadku zgÅ‚oszenia bÅ‚Ä™dów, kontaktujemy siÄ™ z dostawcÄ… danych, aby jak najszybciej je skorygować. Tymczasowo wyÅ‚Ä…czyliÅ›my też funkcjÄ™ wyÅ›wietlania kursów walut. Przepraszamy za tÄ™ sytuacjÄ™ – podano w oÅ›wiadczeniu.