Włamanie do domu lidera zespołu Akcent. Danuta Martyniuk wyznała, co przeżyła

Posłuchaj artykułu Dźwięk wygenerowany automatycznie

Zenon Martyniuk, fot. AKPA
Danuta Martyniuk podzieliła się wstrząsającym wyznaniem. Żona lidera zespołu Akcent opowiedziała o włamaniu, do którego doszło, gdy była w domu. W wywiadzie przyznała, że posiadłość jej rodziny kilkukrotnie była celem złodziei.

Danuta Martyniuk wyznała, co przeżyła: „ktoś plądrował dół, ja spałam”

Zenon Martyniuk jest jednym z najpopularniejszych wokalistów disco polo. 56-latek od ponad trzech dekad żyje z muzyki. Ma na swoim koncie wiele hitów, na jego koncerty przychodzą tłumy i nic nie wskazuje na to, by w najbliższym czasie wybierał się na artystyczną emeryturę. Lider zespołu Akcent od 36 lat jest w związku z Danutą Martyniuk. Para wspólnie przeżywa dobre i trudne chwile, a małżonkowie zgodnie przyznają, że mogą liczyć na wzajemne wsparcie.

Czytaj także: Żona Zenka Martyniuka już tak nie wygląda! Metamorfoza odjęła jej 20 lat?

W wywiadzie dla „Faktu” 58-latka opowiedziała o włamaniu, do którego doszło niemal dwie dekady temu. Danuta Martyniuk do dziś nie zapomniała tego, co się stało. Złodzieje weszli do jej domu, gdy była w środku.

Ktoś plądrował dół, ja spałam i wydaje mi się, że złodzieje mogli wpuścić jakiś środek nasenny, bo nic nie słyszałam. Nic. Dopiero rano, była może godzina piąta, usłyszałam, że sąsiedzi dzwonią do drzwi. Ja schodzę, a oni mówią, że mieli włamania i wtedy zobaczyłam, że moja torebka, która stała w wiatrołapie, była zniszczona. Wszystkie szafki były pootwierane – w salonie, w kuchni, wszędzie. Udało się ich na szczęście złapać

Złodzieje w domu Martyniuków. „Po trzecim włamaniu zamontowaliśmy już wszędzie kamery i czujniki alarmowe”

Danuta Martyniuk przyznała, że jej rodzinę próbowano okraść trzy razy. Drugi raz włamywacze próbowali dostać się do posiadłości w Białowieży.

Druga sytuacja miała miejsce w Białowieży, ale alarm zaczął wyć. Sąsiadka do mnie zadzwoniła i zapytała, czy może nie włączył się przez burzę, ale uznałam, że jest to podejrzane, bo nigdy taka sytuacja nie miała miejsca. Zerwałam się natychmiast i jechałam na miejsce z Białegostoku, a mąż sąsiadki z innymi sąsiadami poszli zobaczyć, co się dzieje. Okazało się, że ktoś coś robił przy oknach tarasowych. Alarm ich nawet nie wystraszył. 

58-latka przyznała, że po trzecim włamaniu razem z mężem podjęła decyzję o zamontowaniu zabezpieczeń. Dziś w jej domu są kamery i czujniki alarmowe.

Zobacz także