- Po ponad siedemdziesięciu latach działalności firma Hohenloher Fruchtsäfte ze Schwäbisch Hall zamyka zakład i zwalnia pracowników.
- Wzrost kosztów surowców, brak lokalnych owoców oraz wieloletnie zaniedbania inwestycyjne doprowadziły do upadku rodzinnego przedsiębiorstwa.
- Firma była symbolem regionu i wsparciem dla lokalnych sadowników, a jej zamknięcie to cios dla społeczności i tradycji.
Trudne decyzje po siedemdziesięciu latach tradycji
Jesienią tego roku Hohenloher Fruchtsäfte GmbH oficjalnie ogłosiła zamknięcie zakładu. Przez wiele tygodni trwały poszukiwania inwestora, który mógłby przejąć firmę i uratować ją przed upadkiem. Niestety, zakończyły się one fiaskiem. Prezes Teresa Heller już w sierpniu potwierdziła, że nie udało się znaleźć ratunku dla przedsiębiorstwa, które od wiosny było w trakcie wstępnego postępowania upadłościowego.
Rosnące koszty i brak lokalnych owoców – główne przyczyny upadku
Jak tłumaczyła Teresa Heller, na decyzję o zamknięciu złożyły się wieloletnie zaniedbania inwestycyjne oraz gwałtownie rosnące koszty surowców, szczególnie jabłek. Sytuację pogarszał także coraz większy problem z dostępnością lokalnych owoców. Tradycyjne sady, tzw. Streuobstwiesen, z roku na rok znikały z krajobrazu regionu. Opiekowały się nimi głównie starsze pokolenia, a młodzi coraz rzadziej decydowali się na wymagającą i czasochłonną pielęgnację drzew.
Co dalej z pracownikami i lokalną społecznością?
Zamknięcie zakładu to nie tylko koniec produkcji kultowych soków, ale także poważny problem dla załogi. Część pracowników miała przejść na emeryturę, jednak większość została zwolniona. Przez dekady Hohenloher Fruchtsäfte była nie tylko miejscem pracy, ale i ważnym elementem lokalnej tożsamości. Produkty firmy trafiały zarówno do sklepów, jak i restauracji.
Rodzinna firma z tradycją – historia Hohenloher Fruchtsäfte
Hohenloher Fruchtsäfte to firma rodzinna założona w 1953 roku przez Rudolfa Hellera Seniora, która od zawsze opierała się na owocach z lokalnych sadów. W latach siedemdziesiątych przedsiębiorstwo dynamicznie się rozwijało, powstała nowa hala magazynowa, a w 2000 roku otwarto sklep z napojami. Rok temu firmę przejęła Teresa Heller, reprezentująca już trzecie pokolenie rodziny.