Coma nie spada ze sceny. „RE-START” to marka światowa

Posłuchaj artykułu Dźwięk wygenerowany automatycznie

Coma nie schodzi ze sceny. „RE-START” to marka światowa, fot. Bartłomiej Hałat
Plotki o końcu działalności Comy pojawiały się już wielokrotnie. Krążyć zaczęły również przy okazji ostatniej trasy koncertowej „RE-START”. Publiczność pokazała jednak, że o grupie Piotra Roguckiego wcale nie zapomniała i ani myśli o jej pożegnaniu ze sceną. Wygląda na to, że vice versa.

Coma i „RE-START”

Zapowiedź koncertu „RE-START” w Łodzi była dla fanów Comy dużym wydarzeniem. Wcześniej, w 2019 roku, zespół ogłosił zawieszenie działalności po trasie „Game Over”. Na efekt powrotu nie trzeba było czekać długo, bo cała Atlas Arena została wyprzedana zaledwie w kilka godzin. Był to jasny sygnał – Polska nie zapomniała o Comie. Grupa zaplanowała kolejne koncerty w następnych miastach: COS Torwar w Warszawie, ERGO Arena w Trójmieście, Hala Stulecia we Wrocławiu, Spodek w Katowicach i finał w TAURON Arenie w Krakowie. W każdym przypadku bilety zostały wyprzedane. Coma może więc poszczycić się pełnym sold outem swojej trasy.

Światowa czołówka

Trasą „RE-START” Coma udowadnia, że jest na poziomie światowym i śmiało mogłaby ruszać ze swoim widowiskiem poza granice kraju. Koncert w krakowskim Tauronie trwał prawie trzy i pół godziny: został podzielony na sześć poziomów, a wizualizacje, światła i efekty specjalne przenosiły widzów w klimat gry wideo. W poszczególnych segmentach zespół zagrał najlepsze kawałki swojej dyskografii – nie zabrakło nawet próbki akustycznego setu granego na mniejszej scenie.

Niewiele zespołów i wykonawców jest w stanie zagrać tak długi koncert – przypomina się chociażby Guns n’ Roses, którzy na Stadionie Narodowym w Warszawie grali przez 4 godziny. Takie wyczyny muszą iść w parze ze świetną formą muzyków, a taką właśnie można było obserwować podczas trasy „RE-START”. Piotr Rogucki jest wokalnie doskonały, wytrzymały i bez kłopotów przeskakuje pomiędzy mocniejszymi kawałkami wymagającymi „ryknięcia”, a spokojnymi, lirycznymi balladami chwytającymi za serce.

Coma dla krakowskiej publiczności przygotowała coś specjalnego – koncert został rozpoczęty przez Jakuba Imielskiego, Hejnalistę z wieży Bazyliki Mariackiej, który z trybun wykonał słynny Hejnał Mariacki.

To nie koniec kariery

„RE-START” dosłownie odnosi się do gry i oznacza rozpoczęcie od początku. Czy sold out całej trasy do dla Comy nowy początek? Tutaj warto wspomnieć o słowach Piotra Roguckiego, który najpierw podziękował na finale trasy wszystkim tym, dzięki którym ten powrót okazał się takim sukcesem:

To była Gra o Wszystko – i wygraliśmy ją razem z publicznością. Wasza energia, wzruszenie i szaleństwo pod sceną dały nam więcej, niż mogliśmy sobie wyobrazić. Ten powrót był możliwy dzięki Wam.

Piotr Rogucki na scenie Tauron Areny zdradził, że to nie jest koniec działalności Comy. Co prawda na następną trasę poczekamy – zgodnie z jego słowami – dwa lub trzy lata, jednak w tym czasie grupa ma pracować nad nowym albumem.

Fani mają na co czekać. Coma jeszcze nie spada.

Zobacz także