Adam Ferency przeżył śmierć kliniczną. Co zobaczył po drugiej stronie?

Posłuchaj artykułu Dźwięk wygenerowany automatycznie

fot. Niemiec/AKPA
Adam Ferency, jeden z najbardziej cenionych polskich aktorów, w szczerej rozmowie z Anną Puślecką opowiedział o dramatycznych wydarzeniach sprzed kilku lat. W 2016 roku przeszedł rozległy zawał serca, który doprowadził go do stanu śmierci klinicznej. Jak sam przyznał, jego doświadczenie było zupełnie inne, niż można by się spodziewać.

Adam Ferency przeżył śmierć kliniczną. „Żadnych kolorowych tuneli”

Adam Ferency, znany z ról w takich produkcjach jak „Jasminum”, „Przesłuchanie” czy „Niania”, w lutym 2016 roku doświadczył rozległego zawału serca. Pierwsze objawy pojawiły się podczas wieczornej próby teatralnej. Aktor początkowo zbagatelizował symptomy, wrócił do domu i kontynuował codzienne czynności. Sytuacja pogorszyła się dopiero w drodze do szpitala.

Z tym zawałem to jest zabawne, dlatego że ja byłem na tamtym świecie przez 10 min. Byłem w śmierci klinicznej. Żadnych kolorowych tuneli, nic, zero, nie miałem żadnych wzruszeń. Niczego sobie nie wyobrażałem. Ciemność i cześć — wspominał Ferency w podcaście „Gdy nikt nie patrzy”.

Dzięki szybkiej pomocy medycznej aktor został uratowany i trafił na oddział kardiologiczny. Przy jego łóżku nieustannie czuwała żona, której wsparcie okazało się kluczowe w procesie rekonwalescencji.

Ferency: „dostałem nowe życie”

Po przebudzeniu w szpitalu Adam Ferency początkowo nie zdawał sobie sprawy z powagi sytuacji.

Jak otworzyłem oczy, widzę, że żona przy mnie siedzi, ja się świetnie czuję. Mówię do niej: która godzina? A ona mówi, że piąta rano. Ja na to: cholera jasna, mam o 10 próbę. Ona tak na mnie popatrzyła i powiedziała z czułością: nie dzisiaj. Wtedy zorientowałem się, że miałem zawał — opowiadał aktor.

Lekarze zalecili mu zmianę stylu życia, w tym ograniczenie spożycia alkoholu i rzucenie palenia, choć wcześniej palił przez 47 lat.

Aktor przyznał, że doświadczenie zawału zmieniło jego podejście do życia. „Dostałem w jakimś sensie nowe życie. Ale żeby nie było tak na poważnie... Pierwsza rola, jaką zagrałem po zawale, to była rola w sztuce „Moja pierwsza śmierć w Wenecji”. Myślę, że to jest właściwa puenta do tego zawału”, podsumował.

Po dramatycznych wydarzeniach Adam Ferency wrócił do aktywności zawodowej. W ostatnich latach można go było zobaczyć m.in. w filmie „Spadek”, gdzie wcielił się w postać lokaja Władysława.

Adam Ferency odszedł od wiary. Tak dziś mówi o Bogu

W rozmowie z Anną Puślecką Adam Ferency otworzył się także na temat swojej utraconej wiary w Boga oraz uzależnienia od alkoholu.

Jestem człowiekiem, który odszedł od wiary. Nie mam w tej chwili łaski wiary. […] To jest dla mnie przykra rzecz — wyznał aktor.

Wspominał swoją babkę, która codziennie się modliła, i smutek z powodu braku duchowości w jego życiu. „Miałem z tym kłopot — dlaczego ja to straciłem? Wiara to jest co innego niż Kościół. To jest dla mnie przykra konstatacja i nie mogę sobie z tym poradzić. Około trzydziestki zacząłem mieć dyskomfort przez to, że nie ma w moim życiu religii. Do dziś się z tym borykam. Każdy potrzebuje jakiejś metafizyki. [...] Mam świadomość, że kończy się moja bajka teatralna, nie chcę tej bajki dalej w domu. Chciałbym metafizyki, a nie mam. W związku z tym bardzo przyjemnie sięgnąć po flaszkę — mówił szczerze.

Zobacz także