Anna Starmach o świętach po odejściu z „MasterChefa”
Anna Starmach przez ponad dekadę była jedną z najbardziej rozpoznawalnych twarzy polskiej wersji „MasterChefa”. Jednak intensywna praca na planie programu miała swoją cenę. - Tegoroczne święta to będą nasze drugie wspólne święta, które będę mogła przygotować tak, jak chcę. Wcześniej przez 12 lat zawsze w grudniu kręciliśmy „MasterChefa”. Często schodziliśmy z planu 23 grudnia w nocy. Opowiadałam więc w wywiadach o świątecznych przygotowaniach, a miałam czas jedynie na to, by upiec makowiec na drugi dzień świąt. Choćbym bardzo chciała, z niczym innym bym się nie wyrobiła. To było niemożliwe – wspominała w rozmowie z Plejadą. Podkreśliła, że nie da się pogodzić wszystkich ról i oczekiwań:
Nie można mieć wszystkiego. Bardzo nie lubię, gdy ktoś mówi, że można. To nieprawda. Nie da się ugotować kilkunastu potraw na święta i wspaniale przygotować domu, kiedy przez cały grudzień jest się od rana do wieczora w pracy.
Dlaczego Starmach odeszła z „MasterChefa”?
Odejście z „MasterChefa” nie było dla Anny Starmach impulsywną decyzją. Jak sama przyznała, po tylu latach przyszedł czas na refleksję. - Pracowałam na planie tego programu 12 lat. Myślę, że po 10 latach w jednym miejscu warto zrobić rachunek sumienia i odpowiedzieć sobie na pytania: „czy to, co robię, mnie rozwija, czy mi to służy i jak długo jeszcze chcę to robić?” – mówiła. Starmach podkreśliła, że „MasterChef” był dla niej fantastyczną przygodą, ale przyszedł moment na nowe wyzwania.
„MasterChef” był absolutnie fantastyczną przygodą, która dużo mi dała. Ale ona zaczęła się w moim życiu bardzo wcześnie. Miałam zaledwie dwadzieścia kilka lat, gdy zostałam jurorką największego kulinarnego programu w Polsce. Pewnych rzeczy nie zdążyłam więc zrobić. Po tych 12 latach postanowiłam wykonać krok w trochę inną stronę. Wreszcie mam czas na to, by się zastanowić nad tym, co bym chciała robić, a czego nie. W mojej głowie rodzą się nowe pomysły. Ale nie wywieram na sobie żadnej presji. I to jest wspaniałe.
Anna Starmach o odejściu z „MasterChefa”. Taki był powód
Anna Starmach nie ukrywa, że odejście z telewizji wiązało się z pewnymi obawami. - Funkcjonując w mediach, warto jednak zadać sobie pytanie, czy robi się to, co się robi, bo coś się potrafi, czy dlatego że jest się rozpoznawalnym. Uważam, że mam umiejętności, które mogę wykorzystywać w różny sposób i które pozwolą mi przetrwać w każdych warunkach. Niezależnie od tego, czy będę w telewizji, czy nie. Czy będzie istniał Instagram, czy też nie – mówiła. Podkreśla, że jej prawdziwą pasją zawsze było gotowanie, nie bycie celebrytką:
Nigdy nie marzyłam o byciu osobą rozpoznawalną. Marzyłam o tym, by być kucharką i gotować. Cały czas trzymam się tego marzenia. Prowadzę obecnie sporo warsztatów kulinarnych, a więc wróciłam do gotowania z ludźmi, czyli tego, co zawsze lubiłam najbardziej.
- Mniej jest w moim życiu teraz „celebryctwa”, które tak naprawdę nigdy nie było moją mocną stroną. Nie lubiłam bankietów i pozowania na ściankach. Wiem, że są tacy, którzy się tym karmią. Ja nie. Lubiłam pracę w telewizji. To ona przyniosła mi rozpoznawalność, za sprawą której dziś mogę robić świetne rzeczy. Ale czy potrzebuję być jeszcze bardziej popularna? Nie – podkreśliła.
Starmach o kulisach odejścia z „MasterChefa”
Jak na jej decyzję zareagowała stacja TVN? Starmach podkreśliła, że spotkała się z wyrozumiałością i dodała, że jej zdaniem program też zyskał na zmianie.
Stacja w pełni uszanowała moją decyzję. Myślę też, że „MasterChefowi” świetnie zrobiła zmiana jurora. Przemek Klima wniósł do programu nową, inną od mojej, energię. I dzięki temu ten program też jest inny. Dochodzą do mnie głosy, że widzowie za mną tęsknią. Jest mi z tego powodu bardzo miło. Ale z pewnością są też osoby, które uwielbiają Przemka i nie wyobrażają już sobie „MasterChefa” bez niego – podsumowała.