Słynny już napis „Karola nie ma w domu talerzy…” to symbol Szczecina. Znajdujące się przed Mostem Portowym grafitti zniknęło w trakcie remontu, jednak jego tajemnica wciąż frapowała wielu – nie tylko mieszkańców Szczecina.
Napis rozsławił miasto na całym świecie. Był pokazywany jako przykład szczecińskiego street artu m. in. w Hiszpanii i Indonezji. „W 2008 roku trafił do Santander w Hiszpanii. Był jedną z prac wystawionych na Festiwalu Sztuki Współczesnej. W 2011 roku artystki Glamrury, które odtworzyły ten napis, pojechały do Dżakarty, gdzie znów prezentowały swoje prace związane ze Szczecinem” – wymienia Szymon Maksymiuk z Centrum Informacji Turystycznej.
Graffiti widniało na Trasie Zamkowej przez 27 lat. Kiedy rozpoczął się remont, napis zniknął – zarząd dróg nie wyklucza jednak, że symbol Szczecina, który był już wcześniej odtwarzany, może kiedyś powrócić. Tymczasem udało dotrzeć się do autorki słynnego „Karola nie ma w domu talerzy…”. Pani Sylwia, która w miłosnym uniesieniu stworzyła najbardziej charakterystyczny dla Szczecina street art, w końcu wyjaśniła, co oznacza napis, który tak wiele osób przez lata starało się rozgryźć.
„Napis poszłam malować razem z koleżanką. Użyłam do tego spray’u, który dostałam od graficiarza, w którym się podkochiwałam. Chciałam mu tym zaimponować. Stałyśmy na Trasie Zamkowej i strasznie się stresowałyśmy, bo tam ciągle auta jeździły. Pisząc ten tekst nawet nie skojarzyłam, że „w domu talerzy” już raz napisałam i powtórzyłam to...” – wspomina kobieta w Radiu Szczecin.
Jaka jest więc geneza zdania, któremu od lat przypisywano wiele znaczeń? „Poszliśmy do Karoliny, do domu, który był pusty. Nie było tam żadnych naczyń, szklanek, talerzy – i tam powstało to zdanie. Z tego samego zrobiłam też rodzaj męski – Karola, czyli chłopaka nie ma w domu talerzy. Chodzi o podwójne znaczenie, bo można mówić o dziewczynie i o chłopaku. Szczecin Dąbie, rok 1991...” – wyjaśnia pani Sylwia.