O tym, że kiedyś było to osiedle rybackie, przypomina dziś między innymi stara kotwica leżąca przy niewielkiej alejce, na środku placu. Osiedle w 1914 roku zaprojektował Paul Puchmüller, sopocki architekt, twórca charakterystycznej zabudowy kurortu. Celowo zrobił to tak, by rybackie chatki odróżniały się od reszty budynków. Ich charakterystyczną cechą jest wykorzystanie lokalnego folkloru i elementów stylu architektury wiejskiej. Już w pierwotnym projekcie dół budynku był pomalowany na biało, natomiast kondygnacja górna była pozostawiona z czerwonej cegły i wykorzystany był taki charakterystyczny element muru pruskiego - opisuje Justyna Gibbs z Muzeum Sopotu. Na placu stanęły dwa typy domów - niskie szeregowce i większe budynki zbudowane na planie litery H. Dawniej mniejsze budynki pozbawione były nawet łazienek, ale dziś to już zamierzchła przeszłość.
Jeszcze w ubiegłym wieku dawne domy sopockich rybaków przeszły w prywatne ręce. Wiele z nich zostało wyremontowanych i zmodernizowanych. Nie zmienił się jednak urokliwy charakter samego miejsca. Nadal jest to niewielki plac, otoczony niezwykłymi budynkami. Jak mówią w muzeum Sopotu, przy placu mieszka dziś wielu artystów. Być może z tego magicznego miejsca czerpią inspiracje? Mogą szukać jej też nad samym morzem - plac oddalony jest od plaży o niecałą minutę drogi. Tuż obok, dzisiejsza, rybacka przystań… A mało gdzie można pozwolić sobie na to, by dosłownie pod domem, prosto z kutra kupić świeżo złowioną rybę. I to w samym środku ogromnej aglomeracji Trójmiejskiej.