Legenda opowiada o rycerzu, który wracał ze drużyną do domu z dalekiej wyprawy. Każdego popołudnia zatrzymywali się na odpoczynek, by po przespanej nocy ruszyć w dalszą podróż. Pewnego razu nocowali na leśnej polanie, otoczonej starymi drzewami. Rozstawili swoje namioty, rozpalili ogniska. Zjedli kolację, długo rozmawiali, aż w końcu wszyscy poszli spać. Kiedy zapadła noc, a na niebie pojawiły się gwiazdy, na polanie zaczęły dogasać ogniska.
Las zaczął się zmieniać, budzić do życia. Zaczęły wypełniać go odgłosy jego mieszkańców – szepty, krzyki, pohukiwania… W końcu obudziły rycerza. Ten zapalił smolną gałąź i w jej blasku lustrował okolicę. Wówczas na grubym konarze jednego z dębów zauważył pięć sów znajdujących się nieopodal głębokiej dziupli.
Rankiem rycerz i jego towarzysze rozejrzeli się po okolicy, która ich zafascynowała. Ze wzgórz roztaczał się przepiękny widok na łąki i błonia, pomiędzy którymi płynęła rzeka. Na horyzoncie można było dostrzec natomiast pasma wzniesień pokryte ciemnymi lasami. Podróżującym tak spodobało się to miejsce, że postanowili w nim osiąść na stałe. Wkrótce założyli tam miasto, które nazwali Pięćsów – na pamiątkę owych sów, które w nocy ukazały się rycerzowi.